Victoria Beckham zarobiła na trasie Spice Girls, ale jej tam nie było...
Gdy świat obiegła informacja, że legendarny zespół Spice Girls wraca na scenę, fanów ogarnęła euforia. Entuzjazm odbiorców ostudziła jednak nieco Victoria Beckham, która po wielu miesiącach spekulacji ostatecznie nie zgodziła się dołączyć do koleżanek z girlsbandu.
Trasa koncertowa Spice World Tour wystartowała 24 maja 2019 roku w Dublinie. Inauguracyjny występ grupy zebrał raczej chłodne recenzje – dość wspomnieć, że część fanów ostentacyjnie opuściła stadion Croke Park w czasie trwania muzycznego show, a następnie domagała się zwrotu pieniędzy za bilety.
Mimo kontrowersji powrót Spicetkom zdecydowanie się opłacił. Magazyn "Billboard" donosił swego czasu, że obejmujące 13 koncertów tournée z udziałem Mel B, Emmy Bunton, Mel C i Geri Horner przyniosło zyski na poziomie 78 mln dolarów. Okazuje się tymczasem, że choć żona Davida Beckhama odrzuciła lukratywną ofertę, swoje i tak na tym projekcie zarobiła.
Jak to możliwe? Otóż firma ta dysponuje prawami do części zysków z reklam, umów licencyjnych i działań promocyjnych związanych z koncertami zespołu. Dzięki temu niegdysiejsza członkini słynnego girlsbandu może liczyć na stałe przychody z działalności grupy, mimo że sama po mikrofon nie sięgnęła od 2012 roku, kiedy to Spice Girls zaśpiewały swoje największe przeboje podczas ceremonii zamknięcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie.
Wspomniane zyski nie pomogły jednak Beckham w pokonaniu problemów finansowych, z którymi zmaga się od dłuższego już czasu. Na początku stycznia świat obiegła informacja, że stworzone przez designerkę w 2008 roku modowe imperium tonie w długach. Okazało się wówczas, że przedsiębiorstwo zarządzane przez projektantkę i jej męża odnotowało straty w wysokości 66,3 miliona funtów.