Tom Ford poszerzył ofertę ubrań ze swojego atelier o spodnie dżinsowe. Kosztują one około 700 dolarów. Co charakterystyczne, mają bardzo małe wyhaftowane logo z monogramem TF. Można byłoby powiedzieć, że jest bardzo dyskretne, gdyby nie miejsce, w którym jest umieszczone. Jest na dole plisy zakrywającej guziki rozporka...

"Logo powinno być tam, gdzie będziemy patrzeć. Naprawdę, wszyscy nawzajem patrzą sobie na krocze. Mężczyźni, tak jak kobiety, spoglądają tam, bo chcą się przekonać, czy ktoś ma dużego, czy małego.  Niemniej według tradycji zapoczątkowanej przez Levi’sa logo umieszcza się na tyłku. I w tym wypadku ludzie też patrzą sobie nawzajem na tyłek" - stwierdził Tom Ford w rozmowie z magazynem "GQ".

Przypominając inne prowokacje tego projektanta, warto wspomnieć choćby reklamy jego perfum. Na jednej flakonik był między kobiecymi piersiami, a na drugiej między udami modelki. Oba zdjęcia były dziełem Terry’ego Richardsona, który tak jak Ford lubuje się w łączeniu mody z seksualnością.

Projektant promuje obecnie drugą część swojej autobiografii - "Tom Ford 002", która trafi do sprzedaży 16 listopada. O ile pierwszy tom wydany w 2004 r. skupia się główne na okresie jego pracy dla domu mody Gucci, o tyle najnowszy poświęcony jest już epoce, gdy oddaje się rozwijaniu własnego imperium mody. Książka ukazuje się w roku, w którym świętuje jubileusz 60. urodzin.