Taylor Swift wdała się w internetową, nieprzyjemną wymianę zdań z Damonem Albarnem, liderem zespołów Blur i Gorillaz. Zaczęło się od tego, że Albarn w wywiadzie dla "Los Angeles Times" zarzucił koleżance po fachu, iż nie pisze osobiście tekstów swoich przebojów.

Swift natychmiast odpisała mu na Twitterze, że "była jego fanką do momentu, aż przeczytała ten wywiad" i że Albarn może nie lubić jej piosenek, ale niech to zachowa dla siebie. Zaznaczyła przy tym złośliwie, że post ów napisała sama, bez jakiejkolwiek pomocy. W odpowiedzi Albarn próbował tłumaczyć, że spłycono jego wypowiedź, by lepiej się "klikała" w Internecie.

'Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym zrobić, to umniejszyć wartość twojej twórczości. Mam nadzieję że rozumiesz" - napisał. Na tym wymiana zdań się skończyła…

Między nimi, bo do dyskusji wtrącił się prezydent elekt Chile Gabriel Boric. 36-letni przywódca niedawnych strajków studenckich, który na urząd głowy południowoamerykańskiego państwa zostanie zaprzysiężony w marcu tego roku, skomentował w imieniu narodu: "Tu w Chile masz ogromną grupę zwolenników, którzy wiedzą, że piszesz własne piosenki wzięte z głębi serca. Nie bierz serio facetów, którzy muszą obrażać lub kłamać, aby zwrócić na siebie twoją uwagę".

Najmłodszy prezydent w dziejach Chile wcześniej oświadczył na Twitterze, że jego ukochanym albumem muzycznym jest ":Folklore" Taylor Swift, wydany w lipcu 2020 roku. Jeszcze wcześniej, według serwisu Dazed deklarował, że uwielbia numetalowe zespoły, jak: Tool, Rammstein, Deftones i Nine Inch Nails. Sfotografowano go też w koszulce z napisem Nirvana. Jak godzi te zamiłowania z liryczną twórczością Taylor Swift? Tego jeszcze nie ujawnił.