Senator Bernie Sanders już raz stał się ikoną stylu à rebours (na odwrót - przyp. red.). Gdy na zaprzysiężeniu Joe Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych pojawił się ubrany w popielatą parkę i grube, wełniane rękawiczki — te po inauguracji stały się prawdziwym hitem, doczekały się nawet swoich profili w mediach społecznościowych. Senator szybko przyćmił samą ceremonię, stając się jej niezaprzeczalną gwiazdą, a potem bohaterem licznych memów. Zapytany o swój strój, który niektórzy mogli nawet uznać za modową ignorancję, Sanders tłumaczył, że wygrały względy praktyczne.

"W Vermont wiemy, co to znaczy radzić sobie z zimnem, dlatego nie przywiązujemy tak dużej wagi do stroju. Chcemy, żeby było nam ciepło i o to dziś zadbałem" - przyznał. Ta stylizacja została ponownie przypomniana, tym razem przy okazji zbliżającego się Halloween. Firma Dolls Kill postanowiła nieco zainspirować się strojem senatora i swoim klientkom zaoferować wariację na temat słynnej "inauguracyjnej stylówki", proponując kostium "Sexy Bernie Sanders".

Na zdjęciu ukazującym proponowaną stylizację, widzimy wytatuowaną modelkę ubraną w szary, dopasowany w talii, poliestrowy płaszcz sięgający połowy uda, jednorazową maseczkę chirurgiczną i oczywiście słynne już rękawiczki. Cena zestawu to 85 dolarów i nie obejmuje ona czarnego, plastikowego krzesełka.

Choć pomysł wydaje się trafiony, kontrowersje wywołała cena kostiumu. Internauci słusznie zauważyli, że takie przebranie byliby w stanie skompletować na bazie tego, co mają w swoich szafach. W komunikacie przesłanym do serwisu Vice Dana Rosenberg, dyrektor ds. marketingu w Dolls Kill zapewnia, że produkty oferowane w zestawie są najwyższej jakości, nazywając senatora przy okazji "bardzo fajnym człowiekiem".

Choć sam senator nie odniósł się do tego pomysłu, głos w sprawie zabrał jego rzecznik, który na firmie nie pozostawił suchej nitki.

"Jeśli fani rękawiczek senatora Sandersa chcą się przestraszyć w to Halloween, powinni zobaczyć, jak bogate i największe światowe korporacje walczą o powstrzymanie Kongresu przed ostatecznym zajęciem się od dawna zaniedbywanymi potrzebami klasy robotniczej. Na samą myśl o tym drżę przy biurku" - skomentował Mike Casca, rzecznik Sandersa w oświadczeniu opublikowanym przez Vice.