Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Skąd się wziął James Bond?

Skąd się wziął James Bond?
Bond jest wiecznie żywy. (Fot. Getty Images)
Wielu z nas zastanawia się, czy agent jej królewskiej mości 007 James Bond jest postacią autentyczną. Oczywiście że tak, choć pierwowzorów mogło być kilku, czytamy w książce Tadeusza A. Kisielewskiego Uwaga, szpieg!.
Reklama
Reklama

Tak naprawdę nie ma fabuł, czy to literackich, czy to filmowych, które byłyby absolutną fikcją. Nawet w najbardziej wymyślnych tworach jest miejsce na elementy z otaczającej rzeczywistości autora lub z historii. Tak jest i z Bondem.

"Ian Fleming ulepił Bonda z kilku autentycznych postaci, które poznał podczas swojej służby w wywiadzie Admiralicji. I w tym sensie 007 jest postacią autentyczną" - pisze Kisielewski w swej książce.

Sam Fleming przyznał, że jego Bond "jest połączeniem wszystkich typów tajnych agentów i komandosów, jakie spotkał w czasie wojny”, ale to życiorysy i cechy trzech postaci zdają się dominować nad innymi. Ta trójka to: William Stephenson, Wilfred Dunderdale oraz Dusan Popov.

William Stephenson, szef British Security Coordination w Ameryce, pozornie był człowiekiem, który mógłby najmniej nadawać się na pierwowzór Bonda. Jednak Fleming podpatrzył u niego cechy, które skwapliwie wykorzystał, konstruując swojego superagenta. Otóż Stephenson uwielbiał kobiety. Kobietom powierzał zarówno funkcje administracyjne i biurowe, jak i czysto wywiadowcze. Niektóre z nich, jak 30-letnia Amy Elisabeth Thorpe, umiały roztaczać nieodparty urok i bezwzględnie to wykorzystywać w pracy wywiadowczej. Czy to nam kogoś nie przypomina? Bond, postrzegany, jako zadufany w sobie playboy, przeważnie uwodził kobiety z wyrachowania, by uczynić z nich narzędzie do wykonania zadania...

Z kolei Wilfreda Dunderdale'a można by nazwać królem życia. Służył w MI6 trzydzieści osiem lat. "Fleming poznał Dunderdale'a przy okazji swojej pierwszej wojennej misji, gdy został wysłany do Paryża tuż przed upadkiem Francji. Spostrzegł, że Biffy jest ciągle w ruchu, inteligentny, czarujący i pełen pieniędzy - całkiem jak Bond" - pisze Kisielewski. W latach 1940-46 Dunderdale był oficerem łącznikowym z polskim wywiadem. I właściwie, nigdy nie działał w terenie. Zatem wzorcem do stworzenia pełnej postaci Bonda musiał być ktoś jeszcze...

Tą postacią mógł być Dusan Popov. Pochodził z bardzo zamożnej rodziny, liceum ukończył we Francji, studia w Belgradzie (był Serbem), a doktorat z prawa otrzymał w Freiburgu. Ale zanim zdołał wyjechać do Paryża, aby hucznie celebrować zdobycie doktoratu, został aresztowany przez Gestapo pod zarzutem szpiegostwa. Uratowała go, zainspirowana przez jego ojca interwencja jugosłowiańskiego premiera u Hermana Goeringa. Nie wchodząc w zbyt skomplikowane szczegóły - Popow był elementem układanki podwójnych, a nawet potrójnych agentów. Będąc agentem Abwehry, Popow był jednocześnie podwójnym agentem brytyjskim, działającym pod pseudonimem Scoot. Jako szef firmy eksportowo-importowej Uniwersal Exports, mieszczącej się przy Regents Park, gdzie także mieścił się siedziba brytyjskiego wywiadu, mógł prawdziwie rozwinąć skrzydła. Mógł podróżować bez przeszkód, a i problemy finansowe nigdy go nie nękały. Nosił nadany mu przez MI5 pseudonim Tricykle, ze względu na fakt, że był w grupie trzech podwójnych agentów. Prawdziwie ciekawy życiorys, gratka dla pisarza...

Ciekawe jest, że Ian Fleming nadał swojemu bohaterowi prawdziwe personalia amerykańskiego profesora ornitologii. Pewnego razu owego profesora Jamesa Bonda nie wpuszczono na pokład samolotu, w związku z uzasadnionym podejrzeniem, że jest szpiegiem...

Jak się okazuje, Bond jest wieczny. Właśnie świat obiegła wiadomość, że 25. odsłonę cyklu o Bondzie wyreżyseruje amerykański reżyser Cary Joji Fukunaga. Szkoda, że w roli czarnego charakteru nie zobaczymy jednak polskiego aktora Tomasza Kota...

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.03.2024
GBP 5.0343 złEUR 4.3086 złUSD 3.9528 złCHF 4.4711 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama