Serialowy Kapitan Kirk nie mógł przestać płakać po locie w kosmos...
"Myślałem, że podróż w kosmos będzie absolutnym katharsis, że przebywanie tam będzie kolejnym pięknym krokiem do zrozumienia harmonii wszechświata. W filmie Kontakt, gdy postać grana przez Jodie Foster leci w kosmos i spogląda w niebo, mówi zdumiona: Powinni byli wysłać poetę. Miałem inne odczucie, bo odkryłem, że piękna nie ma tam, jest tutaj, pośród nas. Porzucenie naszego świata sprawiło, że moja więź z naszą małą planetą stała się jeszcze głębsza" – pisze Shatner w swojej autobiografii Boldly Go: Reflections on a Life of Awe and Wonder", która ukazała się na rynku 4 października.
"To był jeden tych momentów w moim życiu, kiedy czułem największą rozpacz. Kontrast między okrutnym chłodem kosmosu a ciepłą, życiodajną Ziemią, znajdującą się poniżej, napełnił mnie przytłaczającym smutkiem. Codziennie dowiadujemy się o dalszym wyniszczeniu Ziemi przez człowieka, kolejnych znikających gatunków flory i fauny… Rzeczy, które powstawały przez pięć miliardów lat i których już nigdy nie zobaczymy z powodu ingerencji ludzkości. Napełniło mnie to strachem. Moja podróż w kosmos miała być świętem. Zamiast tego czułem się jak na pogrzebie" – wyznaje aktor.
13 października 2021 r. Kanadyjczyk poleciał na wysokość ponad 100 km z trojgiem innych cywilnych pasażerów kapsuły wyniesionej w kosmos przez rakietę Blue Origin. Lot trwał mniej więcej 10 minut. Pasażerowie kapsuły spędzili w stanie nieważkości około trzech minut. Shatner przyznał, że po tej podróży nie mógł przestać płakać, gdyż rozpaczał nad postępującą destrukcją Ziemi.
W serialu "Star Trek" oraz w siedmiu pełnometrażowych filmach rozwijających tę opowieść Shatner grał kapitana statku kosmicznego Enterprise – Jamesa T. Kirka. Wraz z jego załogą "śmiało dążył tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek". Natomiast w ostatnich latach gwiazdor prowadził m.in. telewizyjne programy popularnonaukowe.