Restauracje w Brukseli zorganizowały kolacje “bez prądu i gazu”
Właściciele kilkunastu lokali w stolicy Belgii zorganizowali akcję "Bruksela w ciemności" i w ostatni weekend, który w tym kraju z racji święta trwał od 29 września do 2 października, zaproponowali gościom kolacje bez prądu i gazu.
W przygotowanych z tej okazji kartach dań były wyłącznie potrawy, do przygotowania których nie są potrzebne takie urządzenia jak piekarniki, kuchenki gazowe czy płyty indukcyjne.
"To był taki powrót do epoki jaskiniowej. Przygotowaliśmy całą kartę dań, które wystarczy grillować przez kilka sekund. Wciąż częścią naszej działalności jest przecież poszukiwanie smaku, czegoś niesamowitego i oszałamiającego" – wyjaśnia Francesco Cury, właściciel restauracji Racines.
W menu tego lokalu była brioszka z anchois, porchetta i focaccia pieczone w opalanym drewnem piecu, surowy biały tuńczyk, grillowana wieprzowina z fasolą, a na deser krem z ricotty z konfiturą z dyni i pistacjami. Większość potraw była podawana na zimno, a niektóre szybko opiekano na japońskim grillu.
Bardziej tradycyjne menu przygotowała winiarnia Liesse - był tatar z szalotką, tłuczone pieczone ziemniaki i tradycyjna sałatka z Liege - z ziemniaków, fasolki szparagowej i podwędzanego boczku, a do tego kraftowe piwo.
Jednak większość lokali, jak np. Nabu, po prostu ograniczyła się do podawania zimnych przekąsek. W specjalizującej się w owocach morza Chez ta simple podawano ostrygi, sałatkę cheviche i okolicznościowy koktajl Luminus. Właściciele lokali nie zrezygnowali jedynie z użycia lodówek i zmywarek, bo - jak zaznaczyli - bezpieczeństwo klientów jest najważniejsze.