Polskie orliki już w drodze do Afryki
"Tegoroczne lęgi nie były zbyt udane, a część ptaków nie powróciło z zimowiska do swych gniazd. Sukces lęgowy wyniósł niewiele ponad 30 procent. Średnio tylko co trzecie gniazdo było zajęte" - przekazał dr Marian Stój z Komitetu Ochrony Orłów.
W polskiej części Karpat żyje ok. 450 par lęgowych orlików krzykliwych. Ornitolog zwrócił też uwagę na wyjątkową punktualność tych ptaków. "Badaniem tego gatunku zajmuję się blisko 30 lat i muszę przyznać, iż są to ptaki niezwykle punktualne podczas migracji" - dodał.
Przypomniał, że odloty orlików zawsze rozpoczynają się w połowie września i trwają kilka dni. "Podobnie jest z powrotami. Pierwsze osobniki pojawiają się zazwyczaj w pierwszych dniach kwietnia" - zauważył dr Stój.
Na słabsze lęgi wpłynęły m.in. huraganowe wiatry, w wyniku których część gniazd spadło na ziemię. Z kolei obfite opady deszczu doprowadziły do śmierci wielu piskląt.
"Negatywny wpływ na odchów młodych orlików w Karpatach ma też realizowany przez rolników program rolno-środowiskowy dotyczący ochrony derkacza" – zaznaczył dr Stój. Wyjaśnił, że uczestnicząc w nim rolnicy mogą kosić łąki dopiero w sierpniu. W efekcie takich działań orliki mają kłopoty ze zdobywaniem pokarmu, bo znacznie trudniej jest im polować w wysokiej roślinności łąkowej.
W Polsce gniazduje ponad dwa tysiące par orlików krzykliwych, głównie w północno-wschodniej i południowo-wschodniej części kraju.
Najwyższe zagęszczenie tego gatunku w Europie jest w Beskidzie Niskim - gniazduje tam nawet do 20 par na 100 km kwadratowych. Na Podkarpaciu oprócz Beskidu Niskiego ptaki te można spotkać także w Bieszczadach, Górach Sanocko-Turczańskich oraz na Pogórzach: Przemyskim, Dynowskim i Bukowskim.