Pink zabrania zwolennikom przepisów antyaborcyjnych słuchania jej muzyki
Cała Ameryka żyje obecnie kontrowersyjną decyzją Sądu Najwyższego, który 24 czerwca uchylił przełomowy wyrok w sprawie Roe vs. Wade z 1973 roku.
Skomentować kontrowersyjne zarządzenie postanowiło wiele znanych postaci ze świata show-biznesu. Swoje zaniepokojenie skutkami decyzji sądu wyraziły m.in. Tiffany Haddish, Rita Moreno, Hailey Bieber i Olivia Rodrigo. Ta ostatnia poruszyła ten temat podczas swojego niedawnego występu na festiwalu Glastonbury.
"Jestem zdruzgotana i przerażona. Tyle kobiet i dziewcząt umrze z tego powodu" - zauważyła ze sceny Rodrigo. Lizzo z kolei w reakcji na powszechnie krytykowane orzeczenie postanowiła przekazać pół miliona dolarów organizacjom charytatywnym pomagającym w dostępie do aborcji.
"Najważniejsze jest teraz działanie. Organizacje, takie jak Planned Parenthood i Abortion Funds będą potrzebować funduszy, aby świadczyć usługi osobom najbardziej poszkodowanym przez ten zakaz" – napisała artystka w poście zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Swoje zdanie na temat zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych wyraziła teraz Pink. W opublikowanym na Twitterze wpisie gwiazda w ostrych słowach zaapelowała do zwolenników zakazu aborcji, a także do osób o rasistowskich i homofobicznych poglądach, by zrezygnowali ze słuchania jej utworów
"Postawmy sprawę jasno: Jeśli uważacie, że miejsce rządu jest w kobiecej macicy lub w małżeństwie osób homoseksualnych, jeśli waszym zdaniem rasizm jest w porządku – w imię waszego Boga błagam: nigdy więcej, k***a, nie słuchajcie mojej muzyki. Rozumiemy się?" – napisała bez ogródek Pink.
W odpowiedzi na zaczepkę jednego z internautów, który orzekł, że publikujący za nią posty agent "najpewniej miał udar", artystka zapewniła, że to ona jest autorką gniewnego wpisu. "Ja jestem moim agentem. Wszystko ze mną w porządku" – odparła.