Oto koreańskie sushi!
Ryż z warzywami owinięte w płat zrobiony z glonów uchodzi za jedną z najpopularniejszych ulicznych przekąsek w Korei Południowej. Jest niedrogi, a syci na długo. Łatwo go zapakować i zabrać na wycieczkę. To coś równie praktycznego jak kanapka. Czasami kimbap spotyka się w wersji trójkątnej, a czasami w formie „batonu” – większego kawała niepokrojonego na plastry.
Kimbap swoją nazwę zawdzięcza dwóm niezmiennym składnikom: gim to po koreańsku algi (gimbap to drugie używane określenie tego dania), a bap to ryż. Na pierwszy rzut oka ten przysmak bardzo przypomina sushi. O ile jednak japońskie danie opiera się przede wszystkim na rybach i owocach morza, o tyle w jego koreańskiej wersji pierwsze skrzypce grają sezonowe warzywa.
Ale, tak właściwie, kimbap można połączyć niemal ze wszystkim, co mamy pod ręką – może to być np. marchew, ogórek, szynka czy jajko. Koreańczycy nie boją się nawet pożenić go ze swoim innym narodowym specjałem, czyli kimchi – fermentowanymi lub kiszonymi warzywami.
Różnica między sushi a kimbap dotyczy też ryżu. W przypadku pierwszego dania do ryżu dodawana jest specjalna mieszanka octu, soli i cukru. Natomiast ryż do kimbap potraktowany jest wyłącznie solą oraz olejem sezamowym.