O myszach, które zjadły... narkotyki
Dotychczas nie udało się ustalić okoliczności zniknięcia marihuany z magazynu w mieście Pilar, oddalonego o 60 km od stolicy Argentyny Buenos Aires. Ładunek znajdował się w obiekcie od ponad 2 lat.
Po ubiegłorocznej dymisji szefa magazynu jego następca nakazał ponowne przeliczenie przechowywanych narkotyków. Wówczas okazało się, że zniknęło ponad 540 kg marihuany.
W dotychczas złożonych zeznaniach funkcjonariusze podają tę samą przyczynę zniknięcia narkotyków. Twierdzą, że ponad pół tony marihuany zjadły myszy, które rzekomo "buszowały" po obiekcie.
Choć argumenty funkcjonariuszy nie przekonały władz policji w Buenos Aires, a ośmiu stróży prawa straciło posady, argentyński wymiar ścigania zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie sprawy do laboratorium kryminalnego.
Badacze zaprzeczyli jakoby tłumaczenia byłego szefa policyjnego magazynu Javiera Specii były logiczne. W sprawozdaniu z badania wyjaśnili oni, że myszy doskonale odróżniają to co jest dla nich żywnością, od tego co nią nie jest.
"Gdyby rzeczywiście myszy zjadły 540 kg marihuany, to po pierwsze musiałoby być ich naprawdę bardzo dużo, a poza tym, magazyn byłby pełen padłych gryzoni. Myszy nie mogły zjeść tej marihuany" - podkreślił jeden z policyjnych laborantów.
Na razie władze argentyńskiej policji nie dały posłuchu odpowiedzialnym za pilnowanie narkotyków stróżom prawa. Ośmiu byłych funkcjonariuszy zostało już aresztowanych pod zarzutem kradzieży.