Nawet niewielka ilość alkoholu powoduje uszkodzenie mózgu
Choć eksperci zgodni są co do tego, że nadużywanie alkoholu ma katastrofalne konsekwencje w kontekście naszego zdrowia, kwestia umiarkowanego spożycia wysokoprocentowych trunków od lat budzi wątpliwości badaczy. W 2018 roku na łamach czasopisma akademickiego "Scientific Reports" ukazały się wyniki badania poświęconego wpływowi alkoholu na funkcjonowanie mózgu. Autorzy analizy przekonywali wówczas, że niewielka dawka alkoholu pomaga w usuwaniu toksycznych substancji z mózgu poprzez zahamowanie procesów zapalnych.
Nowe światło na to zagadnienie rzucili teraz uczeni z Uniwersytetu Oksfordzkiego, którzy przyjrzeli się korelacji między spożyciem napojów wyskokowych i kondycją mózgu. Naukowcy przeanalizowali dane zebrane od ponad 25 tys. mieszkańców Wielkiej Brytanii, koncentrując się na zależności między deklarowanym spożyciem alkoholu a ilością istoty szarej widoczną w skanach mózgu. Okazało się, że wbrew obiegowym opiniom nie istnieje ilość alkoholu, którą można by uznać za bezpieczną dla zdrowia.
Autorzy badania ustalili, że nawet u osób, które piją w sposób umiarkowany, ilość istoty szarej odpowiedzialnej za pamięć, inteligencję, czytanie, pisanie i myślenie abstrakcyjne, była mniejsza względem abstynentów. "Istota szara to obszar, w którym przetwarzane są informacje. Jej zmniejszona objętość powoduje problemy z pamięcią i posługiwaniem się językiem, które pojawiają się u ludzi wraz z wiekiem" – zaznacza Anya Topiwala, główna autorka badania.
Istotnym problemem, jak podkreśla uczona, jest naiwne przekonanie o braku szkodliwości okazjonalnego sięgania po wysokoprocentowe trunki. "Wielu ludzi uważa, że umiarkowane spożycie alkoholu im nie zaszkodzi, a wręcz może pomóc. Nasze badanie dowodzi, że to błędne myślenie. Ponieważ nie znaleźliśmy jeszcze lekarstwa na choroby neurodegeneracyjne, takie jak demencja, wiedza o czynnikach, które mogą sprzyjać uszkodzeniom mózgu, jest szalenie istotna. A jednym z tych czynników jest picie alkoholu" – dodaje Topiwala.