"Światowa dieta musi się radykalnie zmienić" - apelował w minionym roku Walter Willett z Uniwersytetu Harvarda. "Planetarna dieta" jest w dużej mierze oparta na roślinach i produktach pełnoziarnistych. Według wytycznych, dopuszcza ona spożycie jednego burgera wołowego w tygodniu i dwóch porcji ryb. Głównym źródłem białka są rośliny strączkowe.

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przekonują, że jest to dieta, w której nie ma przegranych, są tylko wygrani. Wskazują, że taki model żywienia pozwoli uratować co najmniej 11 milionów ludzi rocznie od śmierci spowodowanej przez niezdrową żywność, a jednocześnie zapobiec upadkowi świata naturalnego, od którego zależy ludzkość.

Potwierdzają to najnowsze badania, z których wynika, że coraz więcej konsumentów zmienia swoje nawyki żywieniowe myśląc nie tylko o swoim zdrowiu, ale również o kondycji naszej planety. 64 proc. konsumentów twierdzi, że chce zmniejszyć swój ślad węglowy, aby chronić planetę dla przyszłych pokoleń, a 50 proc. konsumentów twierdzi, że ogranicza lub rezygnuje ze spożycia mięsa ze względów środowiskowych. Badania wskazują, że jedna piąta pokolenia milenialsów, zmienia swoją dietę, aby zmniejszyć swój wpływ na klimat.

Do tego trendu coraz śmielej przyłączają się marki i producenci, część ogłasza chęć umieszczania na swoich produktach informacji o śladzie węglowym. W ten trend włączają się również media. W sierpniu 2019 roku BBC opublikowało kalkulator zmian klimatu, który mierzy ślad węglowy diety użytkowników, aby pomóc im zrozumieć, w jaki sposób ich wybory żywieniowe wpływają na środowisko.

"To, co jemy, jest jednym z najpotężniejszych czynników wpływających na większość najważniejszych problemów środowiskowych na świecie, czy to zmiany klimatu, czy utratę różnorodności biologicznej" - twierdzi badacz Joseph Poore, który przyczynił się do stworzenia kalkulatora żywności.

Jak wskazują analizy trendów konsumenci coraz częściej będą dążyć do uczynienia z diety "planetarnej" czy sprzyjającej środowisku, wyraźnego elementu stylu życia.