Moderatorzy treści w social mediach narażeni na zespół stresu pourazowego
Moderatorzy mediów społecznościowych codziennie przeglądają zdjęcia i filmy zawierające bestialskie zbrodnie, mowę nienawiści, akty pedofilii, samookaleczania i terroru. Decydują, które z nich są "nieodpowiednie", a które można pozostawić. Wielu z nich nie wytrzymuje i trafia do psychiatrów, a potem długi czas spędza na zwolnieniach lekarskich.
Dlatego firmy z Teksasu, świadczącej usługi moderacyjne dla Facebooka, YouTube’a i Twittera, daje ostatnio swoim pracownikom do podpisania umowy, w których widnieje zapis: "Rozumiem, że treść, którą recenzuję, może być niepokojąca. Możliwe, że przeglądanie takich treści może wpłynąć na moje zdrowie psychiczne, a nawet może prowadzić do zespołu stresu pourazowego (PTSD)".
Sprawę ujawnił technologiczny portal "The Verve", którego reporterzy zgłębiają temat od kilku tygodni.
W ujawnionym dokumencie padają twierdzenia: "żadna praca nie jest warta poświęcenia swojego zdrowia psychicznego lub emocjonalnego" oraz że 'ta praca nie jest dla wszystkich". Dział prawny "The Verve" zinterpretował przekaz jako sugestię, że pracownicy mogą zostać zwolnieni, jeśli po podpisaniu nowej umowy okaże się, że są byt wrażliwi do tej pracy.