Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Mieszkańcy Capri: Biedacy i pechowcy czy bogacze?

Mieszkańcy Capri: Biedacy i pechowcy czy bogacze?
Capri wraz z gminą Anacapri liczy piętnaście tysięcy mieszkańców. (Fot. Thinkstock)
Nawet 6 euro za filiżankę cappuccino. 300 euro za noc w skromnym pensjonacie - tyle trzeba płacić na włoskiej wyspie Capri, światowym symbolu luksusu. Ale w tej oazie bogactwa nie brak mieszkańców, którzy czują się poszkodowani. Popierają ich lokalne władze.
Reklama
Reklama

Także podpis burmistrza Capri Giovanniego De Martino znalazł się pod petycją władz samorządowych trzydziestu pięciu włoskich wysepek , domagających się zmiany artykułu 119 konstytucji Republiki Włoskiej, gdzie mowa jest o szczególnej trosce, jaką państwo powinno otaczać niewielkie jednostki administracyjne na południu.

Sygnatariusze listu chcą, aby znalazł się tam zapis następującej treści: „Państwo uznaje poważne i niezmiennie niekorzystne naturalne położenie wynikające z wyspiarskiego charakteru niektórych gmin i wprowadza niezbędne inicjatywy dla zagwarantowania faktycznej równości w rzeczywistym korzystaniu z indywidualnych niezbywalnych praw mieszkańców”.

Tłumacząc to zawiłe sformułowanie można wyjaśnić, że ludność chce mieć taki sam dostęp do służby zdrowia i szkolnictwa na wszystkich poziomach, jak mieszkańcy na stałym lądzie.

Przeciwko obecności Capri na liście „poszkodowanych” z racji swego położenia włoskich gmin zaprotestował znany piosenkarz Peppino Di Capri, rodem z tej wyspy, o czym świadczy jego artystyczny pseudonim.

Piosenkarz i aktor, który faktycznie nazywa się Giuseppe Faiella powiedział magazynowi dziennika „La Repubblica”, że inicjatywa ta uwłacza mieszkańcom perły Morza Śródziemnego. Wyraził opinię, że na podstawie petycji można stwierdzić, iż mieszkańcy wyspy w Zatoce Neapolitańskiej podają się za biedaków, podczas gdy - jak dodał - są zamożni.

„Mieszkańcy Capri powinni się poczuć urażeni. Cieszymy się z tego, że czujemy się osobami zamożnymi i za takie się nas uważa. Kto mieszka na Capri lubi słyszeć od innych: ty to masz szczęście, a nie: ty biedaczyno” - podkreślił popularny już od kilku dziesięcioleci piosenkarz.

Niedogodności, na jakie wskazują samorządowcy – i w tym Peppino Di Capri zgadza się z nimi – dotyczą nieustannego zalewu turystów.

Capri wraz z gminą Anacapri liczy piętnaście tysięcy mieszkańców. Tyle samo osób przypływa każdego dnia na wyspę promami i wodolotami z Neapolu i Sorrento. Ścisk w sezonie na wąskich uliczkach centrum wokół słynnego placu (Piazzetta) jest z tego powodu nieopisany. A ceny, jak się zauważa, są "nierealne".

Wszystko jest droższe o 30-40 procent niż na stałym lądzie.

Na Capri jest 170 hoteli różnych kategorii, ponad sto restauracji, 15 płatnych plaż i 14 nocnych klubów.

Jednocześnie prawie trzy czwarte pracujących na wyspie mieszka poza nią i dojeżdża, to znaczy dopływa do pracy.

Jest to około tysiąca osób, które żeby mieć pewność dotarcia na miejsce na czas, wykupują każdego miesiąca abonamenty przewoźników. Oni bezskutecznie zabiegają zaś o to, aby wydatek ten można było odliczyć od podatków. Dojeżdżają również lekarze zatrudnieni w miejscowym szpitalu. Dysponuje on osiemnastoma łóżkami. Nie ma kardiologów, radiologów, ortopedów i okulistów, a także ginekologów i położnych.

"Na Capri nie można się więc już dziś urodzić" - mówi Peppino Di Capri, który przyszedł tam na świat w 1939 roku.

I w tym roku powraca dyskusja na temat wprowadzenia ograniczeń liczby turystów przypływających na wyspę.

Według byłego burmistrza Costantino Federico, wystarczyłoby niektóre statki kierować do innych portów na wyspie albo wręcz ograniczyć liczbę rejsów, tak, aby liczba gości spadła do ośmiu tysięcy dziennie.

Rzymski dziennik podkreśla, że wprowadzenie w życie tego systemu nie dotknęłoby VIP-ów, ponieważ, jak mówi Anna Maria Boniello, prowadząca kronikę towarzyską w miejscowej prasie, „najbogatsi i najbardziej znani spędzają lato na swoich jachtach i rzadko można ich spotkać na spacerze na uliczkach wyspy luksusów”.

Na pewno za osobę poszkodowaną z powodu turystyki na wyspie ma prawo uważać się pracujący tam robotnik. Jak podały włoskie media nie kryjąc zdumienia, na promie , którym mężczyzna płynął do pracy , został w czerwcu okradziony z portfela przez parę niemieckich turystów. Zabrali mu 50 euro. Szybko zostali zatrzymani i odpowiedzą za kradzież.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 29.03.2024
GBP 5.0300 złEUR 4.3009 złUSD 3.9886 złCHF 4.4250 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama