Michael Buble przerwał koncert, by udzielić pomocy jednemu ze swoich fanów
Michael Buble w ostatni poniedziałek wystąpił w murach Powderham Castle – ufortyfikowanego dworu znajdującego się w hrabstwie Devon w Anglii, nieopodal rzeki Exe. W pewnym momencie muzyczne show laureata nagrody Grammy zostało zakłócone przez donośne krzyki i dobiegające z widowni wołanie o pomoc. Bardzo szybko okazało się, że jeden z fanów wymaga interwencji medycznej.
"Zrobiło się zamieszanie i Michael powiedział do mikrofonu zdezorientowany: Co się tam dzieje, dlaczego ci ludzie tak krzyczą?" – relacjonuje w rozmowie z "The Mirror" Carla Snell, jedna z uczestniczek wydarzenia. Gdy już Buble zrozumiał, co się stało, natychmiast opanował sytuację. "Chwilę później poprosił sanitariuszy o przybycie. Cały czas z nami rozmawiał, mówił, żebyśmy się nie bali. A pod koniec nawet zażartował dla rozładowania atmosfery" - dodała fanka piosenkarza.
Bez komplikacji nie obyło się również podczas koncertu Buble w Hatfield, który odbył się dzień wcześniej. Po zakończeniu występu piosenkarza wielotysięczny tłum został uwięziony w "absurdalnie długiej" kolejce do wyjścia. Powodem zamieszania miała być niewystarczająca liczba obecnych na miejscu pracowników służb porządkowych.
Uczestnicy wyrazili swoje niezadowolenie w licznych postach publikowanych na Twitterze. "To była kuriozalnie przerażająca, przytłaczająca i niebezpieczna sytuacja" – skomentował sprawę jeden z użytkowników serwisu. "Byłem na wielu koncertach, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Istny chaos" – wtórował mu inny.