Lily Collins to córeczka... mamusi
Jest córką Philla Collinsa i jego drugiej żony Jill Tavelman, która jest Amerykanką. Kiedy Lily miała pięć lat, lider grupy Genesis porzucił ją i jej matkę. Swoich bliskich poinformował o tym za pomocą... faksu. Od tamtej pory relacje Collinsa z córką były dalekie od ideału, a dziewczynka widywała ojca tylko sporadycznie.
W swojej autobiograficznej książce "Unfiltered" wyznała, że jej dawny problem z anoreksją i bulimią miał związek z alkoholizmem ojca i jego ekscesami. Ale po latach okazała mu wyrozumiałość. "Wybaczam ci, że nie zawsze byłeś przy mnie, kiedy cię potrzebowałam i że nie byłeś ojcem, jakiego bym sobie życzyła. Wybaczam ci błędy, które popełniłeś" – napisała.
Wgląd w jej życie rodzinne daje też wywiad, którego niedawno udzieliła kanadyjskiej edycji "Elle". "Nigdy nie miałam z tatą tak dobrego kontaktu, jak z mamą. Właściwie jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Moja rodzina zawsze była oddalona od siebie, na pewno chciałabym ze swoimi dziećmi ułożyć to zupełnie inaczej. Nie chcę, żeby kiedykolwiek zabrakło im rozmów przy wielkim stole i rodzinnego ciepła. Świetnie gotuję, dlatego już nie mogę się doczekać, kiedy podzielę się tym z moimi dziećmi. Chciałabym mieć dużą rodzinę!" – stwierdziła.
Przede wszystkim jednak Lily Collins jest zapracowaną aktorką, a nie celebrytką odcinającą kupony od sławy swojego ojca. Zaistniała w Hollywood dzięki roli tytułowej bohaterki w filmie "Królewna Śnieżka" z 2012 r.
Teraz pojawia się na ekranach kin w produkcji "Tolkien". Przedstawia ona kluczowe lata życia pisarza, który stworzył "Władcę pierścieni" i "Hobbita". Collins gra przyszłą żonę i muzę Johna Ronalda Reuela Tolkiena, Edith. To ona była inspiracją dla postaci księżniczek w jego twórczości. W głównej roli zobaczymy Nicholasa Houlta.