W życiu Ani i Tomka (Agnieszka Więdłocha i Maciej Stuhr), głównych bohaterów „Planety singli”, pojawia się barwna i kontrowersyjna Beata. To była kochanka Wilczyńskiego, niestroniąca od alkoholu wokalistka, a przede wszystkim niestrudzona uwodzicielka. Drogi tej trójki przecinają się na planie świątecznego show, w którym Beata ma zaśpiewać „Pójdźmy wszyscy do stajenki”. Diwa liczy na to, że znów uda jej się usidlić Tomka.

W zwiastunie „Planety singli 2” pojawia się pikantny moment z udziałem Miko i Stuhra, gdy oboje są w miłosnym uścisku. „Miałam siniaki na plecach przez dwa tygodnie po nakręceniu tej sceny. Jak ktoś cię rzuca na stół drewniany 15 razy, to potem tak jest” – zwierza się aktorka.

„Chciałam wziąć udział w tym filmie, ponieważ mogłam trochę potańczyć, trochę pośpiewać i... być wariatką. Ta nieobliczalność Beaty była moim ulubionym aspektem tej postaci. Tak się składa, że ostatnio mam szczęście do komedii. Im jestem starsza, tym mam więcej dystansu do siebie i znajduję więcej humoru w życiu” – mówi Izabella. Widać to też na Instagramie, gdzie Miko zaczęła publikować zwariowane filmiki.

Jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów z płcią przeciwną, flirt i rzeczywistość aplikacji randkowych przedstawioną w filmie, aktorka określa siebie jako osobę staroświecką.

„Kiedy poznaje się ludzi w realu, zachodzi pewna wymiana energii. Na ekranie to nie jest to samo. Wiem to, bo sama tego doświadczyłam. Na przykład poznałam kogoś na imprezie. Ta osoba powiedziała mi, że jest na pewnej aplikacji. Później, kiedy zobaczyłam jej profil na aplikacji, pomyślałam sobie, że w ogóle bym jej nie wybrała, bo jej aura była zupełnie inna” – przyznaje aktorka.