Kate Moss zeznawała w "procesie dekady". Johnny Depp może być zadowolony
Kate Moss zeznawała w środę przed sądem na wniosek adwokatów Johnny'ego Deppa. Prawnikom gwiazdora zależało bowiem na tym, by słynna modelka odniosła się do wcześniejszych słów Amber Heard, która podczas jednej z wcześniejszych rozpraw opowiedziała o informacjach, które usłyszała na temat Moss i Deppa.
Według tych plotek, aktor miał zepchnąć modelkę ze schodów w czasie ich wspólnego pobytu na Jamajce. Amber Heard zeznała przed sądem, że przypomniała sobie o tych pogłoskach, gdy zobaczyła, jak Depp usiłuje zrzucić ze schodów jej siostrę.
Do przywoływanego przez Heard incydentu miało dojść w resorcie GoldenEye na Jamajce, gdzie Moss i Depp jeździli, gdy byli parą. Zanim jednak adwokat Deppa o to zapytał, najpierw chciał ustalić, czy modelka spotykała się z jego klientem w latach 1994-98. Moss potwierdziła, że ona i Depp byli wtedy parą.
Potem Benjamin Chew szybko przeszedł do meritum i zapytał Moss o to, czy w trakcie trwania ich związku mieli okazję wypoczywać w resorcie GoldenEye na Jamajce. Gdy ta potwierdziła, poprosił ją o odpowiedź, czy podczas tych wakacji aktor zepchnął ją ze schodów. "Johnny Depp nigdy nie zepchnął mnie ze schodów" – oświadczyła wtedy Kate Moss.
Potem modelka krótko opisała, co się zdarzyło tego dnia. "Wychodziłam z pokoju. Johnny opuścił pokój przede mną. Tego dnia była burza, gdy opuściłam pokój poślizgnęłam się na schodach i uszkodziłam sobie plecy. Zaczęłam krzyczeć, nie wiedziałam co się ze mną stało, czułam duży ból. Johnny przybiegł z pomocą, zaniósł mnie do pokoju i udzielił pomocy" - wspomniała Moss.
Dodała też, że w trakcie związku z Deppem nigdy nie została przez niego zepchnięta ze schodów, zrzucona z nich ani kopnięta.