Jodie Turner-Smith żałuje, że Meghan Markle nie zmieniła brytyjskiej monarchii
O Jodie Turner-Smith mówi się w ostatnim czasie głównie ze względu na jej rolę w nowym miniserialu poświęconym Annie Boleyn. Produkcja brytyjskiej telewizji Channel 5 przedstawi tragiczne losy drugiej żony Henryka VIII Tudora, która została oskarżona o zdradę stanu i ścięta, bo nie urodziła mu męskiego potomka. Składający się z trzech części serial "Anna Boleyn" opowie tę historię z perspektywy królowej.
Obsadzenie Turner-Smith w roli angielskiej monarchini wywołało ogromne kontrowersje. Według niezadowolonych internautów pomysł, by XVI-wieczną królową Anglii sportretowała czarnoskóra aktorka, jest absurdalny. Podczas gdy jedni zarzucają twórcom negowanie historycznych faktów w imię poprawności politycznej, inni podkreślają, że liczą się umiejętności aktorów, a nie ich pochodzenie. Kpiące komentarze określają zaś jako "popis rasizmu i kołtuństwa".
Sama aktorka komentując otrzymanie angażu do serialu stwierdziła, że oburzenie części widzów wynika z ich przywiązania do określonego wizerunku granej przez nią bohaterki. "Anna Boleyn jest postacią kochaną przez tak wielu ludzi, a jej historia tak dobrze znana, że dla niektórych wygląd królowej, który mają w swojej wyobraźni, jest niesamowicie ważny. Kiedy więc pokazujesz coś, co jest sprzeczne z tym wyobrażeniem, pojawia się opór. Myślę, że należało się tego spodziewać" – wyznała Turner-Smith w rozmowie z "The Telegraph".
W wywiadzie udzielonym dziennikowi gwiazda wypowiedziała się również na temat współczesnej brytyjskiej monarchii. Aktorka żałuje, że Meghan Markle opuściła królewski dwór, bo dawała nadzieję na powiew świeżości i mogła poprawić słabnące notowania rodziny panującej.
"To była potwornie stracona szansa na to, by unowocześnić tę instytucję i zmienić ją na lepsze. Uważam, że to, jak traktowano Meghan pokazuje, że w istocie jest to dysfunkcyjne środowisko. Nie jestem zwolenniczką monarchii. Myślę, że to frapujące, że ta instytucja nie zmienia się wraz z upływem czasu. Trzeba spojrzeć na nią krytycznie, w nowoczesnym kontekście. Dopiero wówczas dostrzeżemy, że pewne rzeczy są tu archaiczne i nie służą nam jako wspólnocie. Te rzeczy powinny przejść do historii" – wyjaśniła aktorka.