Isabella Rossellini cieszy się, że nie dostała roli w kultowym erotyku…
Gdy zimą 1986 roku na ekrany kin trafił nowy film w reżyserii Adriana Lyne’a, z miejsca wywołał on sensację. Mowa o głośnym erotyku "9 i pół tygodnia", w którym główne role zagrali Kim Basinger i Mickey Rourke. Produkcja opowiadała o rozwiedzionej trzydziestolatce, która pewnego dnia poznaje tajemniczego maklera, z którym wikła się w perwersyjny romans.
Dzieło twórcy "Fatalnego zauroczenia" i "Niemoralnej propozycji" nie zaskarbiło sobie sympatii krytyków – dość wspomnieć, że otrzymało trzy nominacje do niesławnych Złotych Malin. Jedna z nich przypadła w udziale odtwórczyni głównej roli żeńskiej, na której recenzenci nie zostawili suchej nitki.
Niewiele brakowało, a zamiast Basinger na ekranie widzowie mogliby podziwiać Isabellę Rossellini. Gwiazda takich produkcji, jak "Blue Velvet", "Napoleon" czy "Ze śmiercią jej do twarzy", w rozmowie z Vulture ujawniła, że ubiegała się o rolę, która finalnie trafiła do laureatki Oscara. Aktorka ani myśli jednak żałować przegranej w wyścigu o angaż, wprost przeciwnie – po seansie Rossellini poczuła ulgę, że to nie ona znalazła się w obsadzie.
Isabella Rossellini Answers Every Question We Have About Death Becomes Her https://t.co/nv7KzqCrMw via @vulture
— Declan Cashin (@Tweet_Dec) September 21, 2022
"To nie był głęboki film. Myślę, że w produkcjach Adriana aktorzy są w pewien sposób wykorzystywani, traktowani przedmiotowo. Miałam szczęście, że nie zostałam wybrana. Czasami Bóg mi pomaga" – orzekła gwiazda.
Rossellini zaznaczyła, że nagość, którą epatuje "9 i pół tygodnia", bynajmniej nie jest powodem jej kiepskiej oceny filmu. Aktorka przekornie skomentowała powszechną, jej zdaniem zwłaszcza za oceanem, krytykę pojawiania się w filmach erotycznych scen.
"Kiedy zagrasz w rozbieranej scenie, Amerykanie są zgorszeni i mówią: Dlaczego to zrobiłaś? Albo twierdzą, że jesteś ekshibicjonistką. Ameryka jest bardzo purytańska. Cenię i uwielbiam w niej mnóstwo rzeczy, ale tego pruderyjnego podejścia do nagości w sztuce nie potrafię zrozumieć" – stwierdziła aktorka.