Howard Stern w nieparlamentarnych słowach opisał zwierzenia Harry'ego i Meghan
"To było bolesne. Nie dokończyłbym oglądania, ale moja żona chciała go obejrzeć. Mamy kilka takich seriali, które oglądamy razem. Harry i Meghan wypadają w nim niczym płaczliwe pi…. Mówię wam, nie rozumiem tego" – stwierdził Howard Stern cytowany przez portal Mediaite.
Stern nie kryje, że jest w stanie pojąć, dlaczego ten serial powstał. "Rozumiem, że książę Harry był wkurzony na monarchię z powodu swojej matki. Traktowali ją jak gówno. I jest mi żal księcia Harry’ego, że ją stracił i tak dalej. Tutaj może liczyć na moją empatię. Ale, Jezu Chryste, gdy ci dwoje zaczynają jęczeć, że nikt nie lubi Meghan, a ona by tylko chciała być kochana przez cały kraj… To bardzo dziwne obserwować dwoje ludzi, którzy krzyczą, że chcą, aby szanować ich prywatność i żeby media dały im spokój. A potem serial z nimi trafia na Netflix, gdzie pokazują swoje dzieci i dzielą się swoim życiem. To taki sam program jak ten z Kardashiankami, tyle że nudny" – kontynuuje Stern.
Radiowiec nie rozumie też oczekiwań Harry’ego i Meghan. "Do czego to wszystko zmierza? Czy chcą zrobić karierę na mówieniu o tym, że byli upokarzani? Żalą się, że musieli mieszkać w zamku? Trudno się wczuć w taką sytuację, bo z boku wygląda to całkiem fajnie. Cieszyłbym się, gdybym nigdy nie musiał martwić się o pieniądze ani o pracę" – stwierdził Stern.
Od momentu premiery na Netfliksie serial dokumentalny "Harry i Meghan" cieszy się zainteresowaniem widzów. Zarzuty pod jego adresem ze strony Howarda Sterna to tylko jedne z wielu głosów krytycznych na temat tej produkcji. Jej bohaterom zarzuca się też, że często mijają się z prawdą.