Piękne, długie i zalotnie podkręcone rzęsy to marzenie każdej kobiety. Niektóre stylistki oferują jednak zabiegi przedłużania, które zamiast naturalnego wachlarza, dają efekt sztuczności. Którą metodę zatem wybrać, żeby uniknąć wpadki?

Jeśli zależy nam na jednorazowym efekcie, możemy śmiało decydować się na gotowe szablony. W palecie dostępnych wzorów są najbardziej wymyślne kombinacje, począwszy od kolorowych włosków, na wycinankach i piórkach skończywszy. Takich rzęs nie ponosimy jednak długo, bo są dostosowane tylko do czasowego użytkowania np. na bal czy imprezę tematyczną.

Sztuczne rzęsy są czasem zbierane w kępki, składające się z kilku sztuk. Podczas zabiegu przedłużania i zagęszczania rzęs, owe kępki dokleja się do naturalnych rzęs klientki. Jednak efekt końcowy często bywa przerysowany. Dodatkowo taki zestaw nie pracuje dobrze z naturalnym włoskiem i nie układa się w szeregu tak, jak przewidziała to natura. Jednak zaletą kępek jest dość szybki czas ich aplikacji - w porównaniu z metodą 1:1.

Inną metodą jest technika "kocie oko", która polega na przedłużeniu rzęs tylko w zewnętrznym kąciku oka, dzięki czemu spojrzenie staje się wyraźniejsze i subtelnie podkreślone. Trzeba jednak pamiętać o prawidłowym dobraniu stopnia długości i podkręcenia sztucznej rzęsy, bo tylko wtedy uzyskuje się najbardziej naturalny efekt.

Jeśli pani ma własne rzęsy bardzo krótkie, wówczas "kocie oko" nie jest polecanym zabiegiem, bo efekt będzie po prostu przeciętny. Najlepiej wówczas byłoby przedłużyć całość, zaczynając od krótszych rozmiarów w wewnętrznym kąciku, a skończeniu na dłuższych - w zewnętrznym.

Przedłużanie rzęs 1:1, 2:1, 3:1 to nic innego jak oznaczenie, jaka liczba sztucznych rzęs, doklejana jest do pojedynczej naturalnej.