Nie milkną echa głośnego wywiadu, którego książę Harry i Meghan Markle udzielili Oprah Winfrey. Rozmowa, podczas której książęca para opowiedziała o trudach życia na brytyjskim dworze, podzieliła odbiorców. Do grona sceptycznie nastawionych widzów należy Ewa Minge. W opublikowanym na Instagramie poście projektantka przyznała, że po obejrzeniu wywiadu książęcej pary ma ambiwalentne odczucia.

Szczególnie duże wątpliwości wzbudziło w niej oskarżenie przez Meghan członków królewskiej familii o rasizm, bez wskazania konkretnych winowajców. "O hejcie, braku akceptacji wiem wiele. Wiem jak boli. Mogę śmiało potwierdzić tezę, że wchodząc w pewne sytuacje, nie spodziewamy się ich konsekwencji. Czy można jednak poddawać opinii publicznej fakty bez wskazania konkretnych osób, sytuacji? Czy rasizm podany dla Oprah był kwiatami dla niej z okazji wywiadu czy przestępstwem faktycznym na dworze?" – zastanawia się projektantka. Według niej sam fakt, że rodzina królewska "podarowała Meghan tytuł i włożyła koronę na głowę" wyklucza rzekomy problem z jej kolorem skóry.

Minge nie spodobała się też wypowiedź Markle na temat królowej – mimo że ta skomplementowała Elżbietę II i zapewniła, iż zawsze była wobec niej życzliwa i pomocna. Meghan zdradziła również, że pewnego razu, gdy siedziały w samochodzie czekając na kolejne spotkanie, przykryła jej kolana kocem, by nie zmarzła. "Przypomina mi moją babcię, która też była bardzo ciepła i serdeczna" – wyznała Meghan. Według Minge, komentarze te były zwyczajnie niestosowne. "Może warto wskazać mordercę moraliów zamiast rozkładać winę na wszystkich, w tym instytucję? Jak czuje się ta starsza poczciwa królowa, która stoi na jej czele, a została jednak oszczędzona pozornie, bo kolanka kocykiem przykryła? Jakoś mi tu trochę nieprzejrzyście" – stwierdziła projektantka.

Minge zasugerowała również, że zachowanie książęcej pary zakrawa o hipokryzję. "Człowiek ma prawo zrzucić koronę, ale po co od razu gnoić własne gniazdo? (…) To zapraszanie mediów do alkowy raz już skończyło się tragicznie w rodzinie królewskiej. Skoro chcesz spokoju i ciszy, skoro uciekasz z tronu i blasku fleszy, to jak tłumaczysz tę rolę w wywiadzie stulecia? Zemsta? Autopromocja? A może psychoterapia? Nie wiem, tym razem nie oceniam, bo doświadczając niegdyś fali hejtu miałam różne myśli irracjonalne... choć nie byłam księżniczką" – skwitowała Minge. Fani designerki – podobnie zresztą jak cała reszta komentujących wywiad Harry’ego i Meghan odbiorców – są w tej kwestii podzieleni.

"A ja wierzę tej kobiecie, że mówiono jej co ma robić, kiedy się uśmiechać i co mówić. Już Diana pokazała wycinek drugiego oblicza tej rodziny. Babcia może chcieć dobrze ale system na to nie pozwala. Być może tytuł otrzymała, a nie wiedziała, że podpisuje cyrograf z diabłem i kiedy się zorientowała to panicznie chciała wydostać się z tej sytuacji. Myślę, że doskonale zrobili odchodząc od tytułów i tego splendoru" – napisała w komentarzu jedna z użytkowniczek Instagrama.

"Nie przekonała mnie. Chciała ciszy, spokoju, a występuje w najbardziej znanym programie w USA. Może chce przez to zaistnieć w mediach w Stanach, bo inaczej nie umie się przebić?" – skontrowała inna.

"Zawsze prawda tkwi pośrodku. Ale... Również mam mieszane uczucia co do tej osoby. Przecież wiedziała w jaką rodzinę wchodzi. Nie trzeba robić z siebie pod tym względem ofiary" – dodał kolejny użytkownik serwisu.