Eric Clapton krytykuje osoby zaszczepione...
Swoimi refleksjami na temat pandemii i szczepień Clapton podzielił się w programie internetowym "The Real Music Observer". Bez wahania stwierdził, że ludzie, którzy decydują się na szczepienie, robią to, bo zostali poddani masowej hipnozie i praniu mózgu. Muzyk przyznał, że jest zwolennikiem teorii profesora psychologii klinicznej Mattiasa Desmeta z Uniwersytetu w Gandawie w Belgii.
Naukowiec ten stwierdził w jednym z wywiadów, że wszyscy cierpimy na "masową psychozę" w kwestii pandemii, a zachęcanie ludzi do szczepień się i podjęcia innych środków ostrożności to część próby "zahipnotyzowania mas" i "podtrzymania masowej histerii". "Zacząłem zdawać sobie sprawę, że to naprawdę się dzieje" - stwierdził słynny gitarzysta. Dodał też, że w filmach propagujących szczepienia zawarto przekazy podprogowe.
Clapton przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, iż jego opinie na temat szczepień mogą być powodem ostracyzmu, który zmusi go do zakończenia kariery. Ale nie boi się tego i nie zamierza milczeć. "Moja kariera w zasadzie się skończyła. Od momentu, kiedy zabrałem głos, minęło 18 miesięcy, kiedy mogę powiedzieć, że jestem na przymusowej emeryturze" - wyznał.
Zdradził też, że jego poglądów nie podzielają jego przyjaciele, koledzy z branży ani domownicy. "Moja rodzina i przyjaciele myślą, że jestem szalony. W ciągu ostatniego roku wielu zniknęło, zweryfikowałem wiele przyjaźni. Czasem próbuję skontaktować się z innymi muzykami, ale często pozostaję bez odpowiedzi. Mój telefon nie dzwoni już tak często jak kiedyś, nie dostaję tylu wiadomości i maili. A moi domownicy musieli dać mi trochę swobody i przestrzeni, wiedziałem, że i tak nikogo nie przekonam" - wyznał.
Radykalnym przeciwnikiem szczepień Eric Clapton stał się po tym, jak przyjął dwie dawki szczepionki AstraZeneca. Jak relacjonował w maju zeszłego roku, w jego przypadku powikłania poszczepienne były "katastrofalne". Twórca hitu "Layla" twierdził, że po szczepieniu jego stopy i dłonie były albo lodowate i zdrętwiałe albo odczuwał palący ból. Obawiał się, że już nigdy nie będzie mógł grać na gitarze. Przykre doświadczenia umocniły jego sceptycyzm, z którym nie krył od samego początku pandemii.