Po pierwsze, Sheeranowi zależało, aby jego córka, podobnie jak żona, z którą spotyka się od czasów liceum, miała oryginalne imię. "Moja żona nazywa się Cherry (Wiśnia) i wydaje mi się, że jest jedyną Cherry, jaką w życiu spotkałem" – przekazał Ed w programie "Lorraine" w ITV, przy okazji promocji swojego nowego singla "Bad habits".

Po drugie, imię Antarctica jest efektem zachwytu, jaki w Sheeranach wywołał biegun południowy. "Po zakończeniu mojej ostatniej trasy pojechaliśmy na Antarktykę, która zawsze była na naszej liście miejsc, które chcieliśmy zobaczyć. Byliśmy tam pod koniec 2019 roku i było to po prostu najbardziej niesamowite miejsce na Ziemi" – wyjaśnił gwiazdor. Gdy tam byli, żona Eda nie była jeszcze w ciąży.

Jeśli zaś chodzi o pierwsze imię jego córki, Lyra, zostało ona zaczerpnięte z młodzieżowej trylogii fantastycznej, "Mroczne materie" Philipa Pullmana. Jej główną bohaterką jest Lyra Belacquy, która podróżuje pomiędzy równoległymi wymiarami. Najwyraźniej gwiazdora zachwyciły w tej trylogii nie tyle elementy fantastyczne, co uczuciowe, bo kiedyś określił ją jako "najlepszą historię miłosną, jaką kiedykolwiek opowiedziano".

Sheeran przyznał, że bycie ojcem jest wspaniałe nie tylko przez wzgląd na to, że pojawiają się dzieci a wraz z nimi nieznany wcześniej rodzaj miłości. Pojawia się także zrozumienie wobec własnych rodziców.

"Relacja z nimi zupełnie się zmieniła. Była niezwykła już wcześniej, ale teraz czuję do nich wieczną wdzięczność i szacunek za to, co ze mną przeszli" – wyznał Sheeran w rozmowie z twórcą podcastu "New Music Daily".

Piosenkarz już marzy o powiększeniu rodziny.