Książę Yorku oraz jego była żona Sarah Ferguson w 2014 r. kupili luksusowy dom w szwajcarskim kurorcie Verbier, jako długoletnią rodzinną inwestycję. Willa ma siedem sypialni, basen i saunę. Dom został sprzedany za 22 mln franków szwajcarskich (94 mln zł). Aby móc go kupić, książę i księżna Yorku musieli zaciągnąć kredyt na 16 mln.

Natomiast pozostałą część kwoty mieli przekazać dotychczasowej właścicielce, Francuzce Isabelle de Rouvre, do końca 2019 roku. Ponieważ nie uczynili tego, kobieta w 2020 roku poszła z tą sprawą do sądu. Teraz Andrzej i Sarah są bliscy zawarcia ugody z Francuzką. By uregulować dług, który łącznie z odsetkami wynosi 8 mln, wystawili na sprzedaż rzeczoną willę – donosi dziennik "The Times".

Jeśli transakcja dojdzie do skutku, Andrzej pozostanie bez jakiejkolwiek nieruchomości. Obecnie mieszka w Windsorze, w rezydencji należącej do Elżbiety II. Według ustaleń "Vanity Fair", żyje pod jednym dachem z Sarą Ferguson. Byli małżonkowie mieli wrócić do siebie podczas pandemii. Mało tego, Andrzej podobno rozważa ponowny ożenek z matką swoich dwóch córek.

Być może część pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży willi książę będzie musiał przeznaczyć na to, by "udobruchać" Virginię Roberts Giuffre - Amerykankę, która wytoczyła mu cywilny proces, w którym oskarżyła go o napaść seksualną. Dokładniej rzecz ujmując, zarzuciła mu, że w latach 1999-2002, gdy była jeszcze niepełnoletnia, trzykrotnie została przez niego zmuszona do stosunku seksualnego.

Giuffre była jedną z licznej grupy dziewcząt, które zostały zwabione przez nieżyjącego już amerykańskiego miliardera i finansistę Jeffreya Epsteina obietnicami pracy, a następnie były oferowane jego wpływowym przyjaciołom. Jednym z nich miał być książę Andrzej. Rozprawa odbędzie się w sądzie federalnym w Nowym Jorku.