Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Czy jesteś bikiniarzem...?

Czy jesteś bikiniarzem...?
Kolorowe skarpetki to jeden z atrybutów bikiniarza. (Fot. Thinkstock)
Szeroka marynarka na kilowatach, wąskie spodnie, buty na słoninie, plereza na głowie, piratki - kolorowe skarpetki na nogach i krawat z gołymi girlsami na szyi. Oto bikiniarz. Ale, aby nim być, potrzebny był nie tylko strój, ale i stan ducha. Może bikiniarzem jesteś ty?
Reklama
Reklama

Leopold Tyrmand, pisarz, dziennikarz, propagator jazzu i dzierżący tytuł pierwszego bikiniarza PRL-u, tak opisywał postać, która pojawiła się w początkach lat 50. XX wieku: "Właśnie młodzież jest najżarliwiej ciuchowa, skarpetki w kolorowe paski są wśród niej manifestem i uniformem. O takie skarpetki toczą się heroiczne boje z komunistyczną szkołą, z komunistycznymi organizacjami młodzieżowymi, z systemem. Już przed paru laty skarpetki stały się zarzewiem świętej wojny o prawo do własnego smaku, jaką młodzież polska stoczyła z reżymem i którą wygrała. Były to zmagania o sylwetkę znaną na Zachodzie jako jitterbug albo zazou – wąziutkie spodnie, spiętrzona fryzura, tzw. plereza, buty na fantastycznie grubej gumie, tzw. słoninie, kolorowe, bardzo widoczne spod krótkich nogawek skarpety, straszliwie wysoki kołnierzyk koszuli".

I dalej: "Bikiniarz pochodził od krawatów, na których wyobrażony był wybuch bomby atomowej na atolu Bikini w 1946 roku. Oczywiście, polski jitterbug był ubogi i nie umyty, prowincjonalna wersja amerykańskiego pobratymca; był śmieszny swą nieprzystosowalnością ani do prawzoru, ani do własnego otoczenia; szył sobie ekstrawaganckie marynary u pokątnych krawców, zamęczał ich pomysłami, których nie rozumieli; obcinał nożyczkami rogi koszul z domów towarowych. Budził lekką odrazę, nawet u tych, którzy go nie zwalczali, ale i jakiś szacunek za swą nieustępliwość, za swą walkę z arcypotęgą oficjalności, za wyzwanie rzucone szarości i zglajchszaltowanej nędzy".

Sam Tyrmand, rzecz jasna, nosił się jak bikiniarz, a jego kolorowe skarpetki przeszły do legendy.

Przełomowy dla bikiniarzy okazał się rok 1955. Dwa lata po śmierci Stalina zaprzestano negowania tej subkultury i zaakceptowano nowe brzmienie, jakie niosła muzyka jazzowa, a wkrótce - big-beatowa.

Już w listopadzie 1954 roku odbyły się pierwsze Zaduszki Jazzowe, a kilka miesięcy później Tyrmand zorganizował Jam Session nr 1. W 1956 roku w Sopocie stworzono festiwal „Zielone Światło dla jazzu”.

Ale, jako się rzekło, bikiniarz to nie tylko strój, ale i stan ducha. najkrócej ujął to Wojciech Młynarski w piosence "Fruwa twoja marynara": "Fruwa twoja marynara do sufitu, aktywista nie przestaje wciskać kitu, bikiniarze ludzie tacy, czniają dyscyplinę pracy...".

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 28.03.2024
GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama