Otwarcie przestrzeni powietrznej dla prywatnych pilotów w Państwie Środka obudziło w Chińczykach uśpione marzenia o lataniu. I zarabianiu na turystyce lotniczej. Obecnie w Chinach jest zaledwie około kilku tysięcy pilotów. Jednak z szacunków narodowego regulatora ds. lotnictwa cywilnego (China Civil Aviation Administration - CCAA) wynika, że do 2035 roku kraj będzie potrzebował około pół miliona wyszkolonych pilotów, którzy zasilą flotę cywilnego lotnictwa – poinformował niedawno Reuters.

Ten awiacyjny boom jest wynikiem rządowego pozwolenia na loty prywatnych samolotów poniżej pułapu 1 tys. metrów n.p.m. bez zgody organów wojskowych. Przepis, który zacznie obowiązywać od początku 2015 roku, raczej nie dotknie rynku dużych, zarówno tych komercyjnych jak i państwowych linii lotniczych. Skorzysta natomiast krajowa branża turystyczna. Od momentu wprowadzenia nowego przepisu około 200 prywatnych firm wystąpiło już o koncesje na wykonywanie przewozów lotniczych.

Nowe regulacje podobają się też władzom dużych chińskich koncernów, w tym np. Reignwood Group, który zajmuje się m.in. dystrybucją napoju Red Bull na terenie Chin. Bloomberg poinformował, że firma złożyła zamówienie na 50 nowoczesnych helikopterów od teksańskiego producenta Bell Helicopter, należącego do konglomeratu przemysłowego Textron. To największe dotychczas zamówienia na śmigłowiec Bell 505 Jet Ranger X. Reignwood Group informuje, że maszyny będą wykorzystane w celach transportowych i turystycznych.

Chiny staną się wkrótce najszybciej rozwijającym się rynkiem zbytu dla helikopterów - jak oceniają chińscy eksperci, którzy na początku roku spotkali się na ogólnokrajowej konferencji poświęconej rynkowi helikopterów. Szacują też, że w ciągu 20 lat liczba helikopterów wykorzystywanych na prywatny użytek obywateli tego kraju zwiększy się do 10 tys.