Cate Blanchett: Nie wpisuję swojego nazwiska w Google
Czerwony dywan bywa targowiskiem próżności, skąpanym w blasku fleszy. Jednak wiele gwiazd przyznaje, że to bardzo stresujący moment, w którym poddawane są one nieustającej ocenie, czasem również bezlitosnej krytyce. Aktorka Cate Blanchett zdradza, że sposobem na złagodzenie tego stresu jest psychologiczny trik, który stosuje.
"Myślę, że im bardziej czujesz się zrelaksowany, zarówno w sytuacji publicznej jak i prywatnej, tym bardziej możesz być sobą. Wejście na scenę jest bardzo stresujące. Zawsze powtarzam swoim dzieciom, że uczucie niepokoju jest bardzo zbliżone do uczucia ekscytacji, więc próbuję sobie wmawiać, że jestem podekscytowana, a nie zdenerwowana. To taka sztuczka" - przyznaje w rozmowie z "Elle".
Jako osoba publiczna, aktorka mierzy się nie tylko z oceną swojego dorobku, ale również tego jak się prezentuje. Przyznaje, że najchętniej oddaje się w ręce specjalistów, którzy dbają o jej wizerunek. Podkreśla jednak, że nauczyła się dystansować do tego, co inni o niej myślą.
"Nie przywiązuję wagi do oczekiwań i osądów innych na temat tego, jak wyglądam. Może dlatego, że grałam tak wiele różnych postaci i przeszłam wiele metamorfoz, zarówno w filmie jak i w teatrze, moje postrzeganie samej siebie jest bardzo płynne. Na czerwony dywan nie ubieram się po to żeby zyskać jak najwięcej lajków, nie obchodzi mnie to. Sekret polega na tym: nie wpisuj swojego nazwiska w Google i wyłącz media społecznościowe. To wyzwalające" - zapewnia.