Brytyjczycy zachwyceni polskim filmem "365 dni"!
"Widzowie ogłosili 365 dni najbardziej perwersyjną rzeczą, jaką widzieli i żartują, że 50 twarzy Greya to przy tym film dla dzieci" - piszą twórcy artykułu. Przytaczają także pierwsze opinie brytyjskich użytkowników Twittera. „365 dni to przykład na to, jak powinno być nakręcone 50 twarzy Greya" - napisała jedna z internautek, a inna dodała: „50 twarzy Greya to przy 365 dniach film, który można oglądać bez nadzoru rodzicielskiego".
Mimo wielu zachwytów i dużego zainteresowania, które wzbudziła zagraniczna premiera filmu na Netfliksie, podobnie jak w Polsce, tak poza nią, pojawiły się słowa krytyki. Negatywnie oceniane jest zwłaszcza sposób pokazania porwania i fakt, że główna bohaterka wiąże się z mężczyzną, który ją więzi i zmusza do tego, by go pokochała. "Jeśli jeszcze tego nie widzieliście, to wkrótce zobaczycie. Ten film pokazuje porwanie i gaslighting jako seksowne i romantyczne".
Dla niewtajemniczonych gaslighting to rodzaj przemocy psychicznej polegający na manipulowaniu drugą osobą w taki sposób, by zaczęła wątpić we własne postrzeganie rzeczywistości. "Proszę, pamiętajcie, że jest duża różnica między fantazją a rzeczywistością. Jeśli jesteś facetem, nie inspiruj się tym filmem. Żadna dziewczyna nie chce być porwana i zmuszona do miłości" - zaapelowała jedna z oceniających "365 dni".
Zagranicznym widzom nie umknął uwadze fakt, że "365 dni" to adaptacja powieści i mają ochotę przeczytać tę książkę. Dlatego domagają się tłumaczenia jej na angielski.: "Beznadziejne w 365 dniach jest to, że trzeba czekać na kolejne części. A książki nie są nawet napisane po angielsku. Tylko po polsku. Bóg mnie nienawidzi" - żali się cytowana przez Mirror Online kinomanka.