Britney Spears sprzedała ze stratą kupioną latem willę w Kalifornii...
Na początku czerwca Britney Spears po raz trzeci wyszła za mąż. Nowym wybrankiem gwiazdy estrady jest model i trener personalny Sam Asghari, który od początku ich związku wspierał piosenkarkę w walce o uwolnienie się spod kurateli jej ojca. Gdy tylko artystka odzyskała wolność, para natychmiast się zaręczyła.
Niedługo później w domu wokalistki w Thousand Oaks w Kalifornii Britney i Sam wzięli ślub. Już jako małżeństwo zamieszkali w kupionej z tej okazji ogromnej rezydencji położonej za wzgórzach pobliskiego Calabasas. Ale po zaledwie kilku miesiącach Spears postanowiła jednak pozbyć się tej imponującej nieruchomości.
Jak wyjawiła w styczniu w rozmowie z "HollywoodLife" znajoma wokalistki, ona i jej mąż zdecydowali się wystawić imponującą posiadłość na sprzedaż, bo nie czuli się tam komfortowo.
"Britney i Sam mieszkają teraz w Thousand Oaks. Britney zawsze miała do tego domu szczególny sentyment. Czuje się tam bezpieczniej, z tym miejscem wiąże się wiele wspomnień. Nowa rezydencja okazała się zwyczajnie za duża. Brakowało jej też prywatności" – wyjawiła informator serwisu.
Jak tymczasem informuje magazyn "People", Spears właśnie udało się znaleźć kupca. Na transakcji jednak nie zarobiła. Przeciwnie – sprzedała ona willę ze stratą sięgającą 2 mln dolarów. Za dom, który Spears kupiła za niespełna 12 mln dolarów, nowy właściciel zapłacił bowiem nieco ponad 10 mln.
Utrzymana w stylu neoklasycystycznym rezydencja w Calabasas ma siedem sypialni, dziewięć łazienek, obszerną spiżarnię, kuchnię z barem śniadaniowym, jadalnię, piwnicę na wino, salon z kominkiem, dwie garderoby oraz gabinet. Atutem posiadłości są liczne udogodnienia, w tym prywatne kino, basen z jacuzzi, zadaszone i ogrzewane patio, domek dla gości, a nawet pokój do pakowania prezentów.