Bono uważa, że jego zespół wiele razy przekroczył granice żenady
Rozmowa Bono z twórcą podcastu "Awards Chatter" wprawi w osłupienie niejednego fana U2. "Jestem zażenowany. Myślę, że U2 często przekraczało granicy żenady. Gdy słyszę w radiu jakiś hit U2, czerwienieję ze wstydu" – stwierdza słynny dublińczyk. Ale widzi też jasne punkty w twórczości U2. Kawałkiem, którego mógłby słuchać w nieskończoność jest Miss Sarajevo - utwór nagrany z udziałem Luciana Pavarottiego. Natomiast najbardziej dumny jest z piosenki "Vertigo".
Bono bierze na siebie część winy za to, że U2, jego zdaniem, nie prezentuje dostateczne wysokiego poziomu artystycznego. "Dopiero niedawno poczułem, że zostałem piosenkarzem. Niektórzy mogą uważać, że do tej pory nim nie jestem – i rozumiem to" – stwierdza 61-latek. Rockman nie lubi swojego głosu. Uważa, że go zbyt nadwyręża i że nie brzmi wystarczająco męsko.
Nie podoba mu się nawet nazwa zespołu. Kiedyś była oryginalna i tajemnicza, a dzisiaj, jak ubolewa, jest oczywista i nudna.
Bono podzielił się tymi refleksjami przy okazji promowania muzycznego filmu animowanego "Sing 2", w którym użycza głosu jednemu z bohaterów. Wraz z The Edge, swoim kolegą z U2, jest też współautorem piosenki "You saved my life" ze ścieżki dźwiękowej. Film wejdzie na ekrany polskich kin 21 stycznia.