Beyonce ponownie w ogniu krytyki. Powodem nowy album
"Spaz" w slangu może oznaczać kogoś, kto stracił kontrolę nad sobą. Jednak jego genezy należy szukać w określeniu spastyczny. W ujęciu medycznym, spastyczność to napięcie mięśni, które w znacznym stopniu utrudnia, a wręcz ogranicza sprawność ruchową chorego. Może być ona wynikiem nowotworów mózgu, porażenia mózgowego lub stwardnienia rozsianego.
Niedawno dyskusja wokół tego słowa rozgorzała po tym, jak Lizzo użyła go w swojej piosence "Grrrls". Po fali krytyki, jaka na nią spłynęła, raperka natychmiast zmieniła słowa piosenki i pospieszyła z przeprosinami. Okazuje się, że Beyonce niczego się nie nauczyła się na błędach swojej młodszej koleżanki. W utworze "Heated" również pojawia się to określenie.
Fani, w szczególności społeczność osób z niepełnosprawnościami, są rozgoryczeni, że niespełna kilka tygodni po aferze z Lizzo muszą uwrażliwiać kolejną gwiazdę, która w swojej twórczości często staje w obronie mniejszości, zagrzewa kobiety do walki o niezależność. W rozmowie z BBC Hannah Diviney, aktywistka walcząca o prawa osób niepełnosprawnych, przyznała, że taka sytuacja jest niczym "policzek w twarz" dla społeczności, której jest częścią.
"Jestem sfrustrowana, że znowu musimy toczyć tę dyskusję. Tym bardziej że jeszcze niedawno otrzymaliśmy tak znaczącą odpowiedź od Lizzo" - podkreśliła Diviney. W komentarzach publikowanych w mediach społecznościowych oberwało się nie tylko Beyonce, ale również jej współpracownikom, którzy nie zwrócili uwagi zaaferowanej artystce na kontrowersyjny fragment utworu. Nikki Fox, dziennikarka BBC, która w swojej pracy zajmuje się tematyką dotyczącą osób niepełnosprawnych i sama porusza się na wózku inwalidzkim, także nie pozostawiła tego bez komentarza.
"Jeśli pomyślimy, ile osób czytało treść tej piosenki przed publikacją i żadna z nich nie zatrzymała się na chwilę, nie przypomniała sobie tego, co działo się, gdy Lizzo użyła tego samego słowa, to rozczarowujące" - oznajmiła swojej rodzimej stacji Fox.
I tym razem przeciwnicy tego zwrotu domagli się od artystki zmiany tekstu. Lizzo udowodniła, że nie pozostaje głucha na uwagi fanów. "Jako gruba, czarnoskóra kobieta żyjąca w Ameryce, słyszałam wiele skierowanych do mnie raniących słów, zatem doskonale rozumiem, jaką mają moc" - podkreśliła w oświadczeniu autorka hitu "Juice", dodając, że nie była świadoma innego znaczenia tego zwrotu.
Niedługo po dyskusji, jaka rozgorzała w mediach społecznościowych rzeczniczka Beyonce poinformowała zagraniczne redakcje m.in. BBC i "Sky News", że "artystka nie użyła celowo, w sposób krzywdzący" tego słowa, zapewniła jednocześnie, że zostanie ono usunięte z utworu "Heated".
Choć sama artystka nie wydała żadnego oświadczenia, nie zwróciła się w mediach społecznościowych do fanów, ta wiadomość z pewnością ucieszyła i uspokoi niektórych aktywistów. Ci bowiem nie liczyli na szybką reakcję ze strony gwiazdy.