Angielskie śniadanie to już przeżytek?
Brunch na dobre wpisał się w kulturę jedzenia. Jest nam szczególnie bliski w weekendy, kiedy możemy w spokoju cieszyć się późnym śniadaniem. Choć ta chwila rozkosznej, kulinarnej rozpusty skłania do kuchennych eksperymentów i próbowania nowych dań, wciąż poruszamy się po utartych gastronomicznych schematach.
W niedzielne przedpołudnia w kawiarniach i restauracjach w Londynie można usłyszeć wciąć te same frazy "English breakfast". Zdaniem szefa kuchni, Alana Turnera, to najbardziej monotonne zdanie jakie słyszy. Zamiast zamawiać typowe kiełbaski, jajka, bekon, pomidory i fasolę, szef kuchni chce, aby goście zastanawiali się nad poszerzaniem swoich horyzontów. "Chciałbym, aby ludzie zamawiali bardziej ekscytujące potrawy jak huevos rancheros (jajka ranczera), placki kukurydziane czy courgettes fritters (placki z cukinii)" - przyznaje na łamach "The Independent" Turner.
Choć brunchowa monotonia czasem wdziera się do kuchni Turnera, to nawet śniadanie po angielsku przygotowuje z wielką przyjemnością. "Dla nas brunch polega na dzieleniu się, pobłażaniu sobie i dogadzaniu" - przyznaje.
Zdaniem Stuarta Underwooda najbardziej przereklamowanym, a na pewno monotonnym daniem, są jajka w koszulkach. Przyznaje, że jest to danie, które stanowi podstawę wielu śniadaniowych menu. "Jajka w koszulkach podane na grzance z awokado i bekonem, to baza wielu śniadaniowych menu, również naszego" - zapewnia. Podobnie rzecz się ma do samych tostów z awokado, które stały się prawdziwym hitem, jeśli mówimy o śniadaniowych wariacjach.
Szefowie kuchni zgodnie przyznają i zachęcają swoich gości do próbowania nowych rzeczy, podkreślają, że warto pobudzać kubki smakowe nowymi aromatycznymi daniami i sięgać po mniej popularne i utarte potrawy, również w trakcie śniadań.