Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Agnieszka Rylik: Ze słodyczy wolę... kabanosy

Agnieszka Rylik: Ze słodyczy wolę... kabanosy
Agnieszka Rylik z córką. (Fot. Facebook/Agnieszka Rylik)
Agnieszka Rylik jest typem sportowca, więc zawsze trzymała wagę. Jedynie po ciąży chciała schudnąć.
Reklama
Reklama

Agnieszka Rylik - bokserka, mistrzyni świata w boksie zawodowym oraz wielokrotna mistrzyni świata i Europy w kick-boxingu - wspomina, że kiedyś lubiła słodycze. Dziś ma do nich nieco inne podejście... "Dziś ze słodyczy wolę kabanosy" - żartuje Rylik i przyznaje, że jak ktoś przyniesie jej wykwintne ciastko to nie potrafi odmówić. "To mi się zmieniło, bo kiedyś w życiu bym nie zjadła takiego mięsa, a teraz jak miałabym wybrać między deserem a stekiem to wybrałabym steka" - mówi bokserka.

Rylik przekonuje, że np. do czekolady nie ma słabości, ale do bezy już tak - choć z tym walczy, zawsze się na nią skusi. "Zawsze jak nocuję w zaprzyjaźnionym hotelu, dzwonię po room service i pytam czy mają jeszcze bezę, bo w tym miejscu jest ona rzeczywiście najsmaczniejsza. Jak słyszę, że nie ma, bo już ją wykupili, wtedy jest mi przykro" - opowiada.

Bokserka zaznacza jednak, że sama musi uważać, bo wystarczy mniej ruchu i już "ryzykuje" z wagą. Okazuje się, że jej wyznacznikiem są jej ulubione jeansy bez stretchu. "Jak już w nie wchodzę to jest OK, a jak przestaję się w nie dopinać to znak, że trzeba się więcej ruszać i mniej jeść" - zdradza Rylik.

Pochodząca z Kołobrzegu Agnieszka opowiada swoją historię w książce "Nokaut". (Fot. Facebook/Agnieszka Rylik)

Rylik wspomina też, że kiedyś, po urodzeniu dziecka, sama zmagała się z nadwagą, więc często solidaryzuje się z osobami, które doszły do momentu krytycznego, bowiem sama wie, jak to jest być uwiezionym we własnym ciele. "To nie jest tak hop siup. To często jest powiązane z różnymi chorobami" - zauważa i dodaje, że problem otyłości nie zawsze tkwi w tym, że ktoś jest leniwy i podjada. "Dlatego edukacja jest bardzo ważna" - zaznacza.

Jej zdaniem wiele zależy nie tylko od niedocenianej wciąż przez wielu aktywności sportowej, ale też od zdrowego odżywiania, jakości jedzenia, którym się posilamy. "Może coś w tym jedzeniu jest, skoro jemy, jemy i sięgamy po więcej. Mamy problem z uczuciem, sytości. Dlatego trzeba uważać choćby na cukier - sama widzę, jak moje dziecko zje coś słodkiego i jak szaleje. Potem poziom cukru jej spada i zaraz znowu jest głodna" - opisuje.

Dlatego Rylik dba o to, by od małego zaszczepić w córce to, że codziennie muszą mieć jakąś aktywność. "I tak chodzimy na rower albo na basen. Dzisiejsza kondycja fizyczna dzieci jest fatalna. To jest dramat, co się dzieje. Dziś największą kara jest odcięcie dziecku dostępu do Internetu" - dodaje.

Choć Rylik po ciąży zmagała się z nadprogramowymi kilogramami, dziś pilnuje tego, co trafia na jej talerz oraz dba o codzienną aktywność fizyczną. Nigdy też nie przegięła z odchudzaniem, nawet, jako nastolatka. "Zawsze byłam sportowym typem, zawsze miałam duże barki, duże nogi, dużo mięśni. Przegięcie było raczej z robieniem wagi na ostatnią chwilę, bo to jest w tych takich sportach wagowych jest ciężko, bo trenujesz, potrzebujesz energii, a tu musisz w pewnym momencie katalizować mięśnie, bo tego tłuszczu już niedużo zostało. Także to jest sprawa wagi ciężkiej" - kwituje.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 29.03.2024
GBP 5.0300 złEUR 4.3009 złUSD 3.9886 złCHF 4.4250 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama