Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Nie taki Monster straszny

Jednym z bardzo skutecznych sposobów szukania pracy jest zamieszczanie swojego CV na portalach internetowych przeznaczonych dla poszukujących pracy oraz pracodawców.

Mam tu na myśli strony takie jak:

www.monster.co.uk
www.jobsite.co.uk
www.totaljobs.com
www.jobserve.com
www.ukjobsnet.co.uk
www.jobsearch.co.uk
www.fish4.co.uk
www.jobs.co.uk


Strony takie przeglądane są głównie przez pracowników agencji rekrutacyjnych, które to agencje zamieszczają tam rownież swoje ogłoszenia. Rejestracja oraz opracowanie swojego profilu na takiej stronie (a najlepiej na 2-3) może początkowo nas zniechęcać, gdyż niewątpliwie trzeba włożyć w nią odrobinę wysiłku. Efekty są jednak tego warte. Zwykle w przeciągu kilku pierwszych dni po umieszczeniu naszego CV (wraz z dodatkowymi informacjami) na jednym z portali otrzymujemy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt (w zależności od branży) telefonów, emaili, esemesów. Z tej sporej początkowo ilości zwykle udaje nam sie nawiązać obiecujący kontakt z 2-3 agencjami, które z kolei prezentują nam oferty pracy i organizują rozmowy kwalifikacyjne. Jeśli już samo umieszczenie naszego CV na stronie da nam w rezultacie kilka rozmów kwalifikacyjnych, to jest to niewątpliwie gra warta świeczki!

Na wspomnianych stronach zamieszczane są również ogłoszenia, na które odpowiadamy w dość prosty sposób – wysyłając nasze uprzednio załączone CV. Jako iż zwykle sa to ogłoszenia preparowane przez agencje, nie ma potrzeby pisania profesjonalnego listu motywacyjnego, wystarczy proste "Please find attached my CV in response to your..... vacancy" (w miejsce kropek wpisujemy, o jakie stanowisko chodzi). Nasi konsultanci, jeśli już nas zauważą, z pewnością dołożą wszelkich starań, aby skutecznie „sprzedac” nas pracodawcom.

Oczywiście to, czy ktoś nas na rzeczonym “Monsterze” czy innej stronie dostrzeże zależy od tego, jak się tam zaprezentujemy. Co zatem należy zrobic:


  • Przestudiuj oferty pracy, kategorie, tytuły stanowisk, aby wyłowić najczesciej używane w Twojej branży tzw. buzz words. Te właśnie słowa są wstukiwane do wyszukiwarek na owych stronach przez polujących konsultantów. Jeśli np. jesteś inżynierem, który specjalizuje się w projektowaniu w AutoCadzie, a Twoje CV nie będzie roiło się od zwrotów design engineer, CAD itp., to nikt nigdy na takiej stronie Cię nie znajdzie! Adekwatne, aktualne (!) branżowe słownictwo to klucz do sukcesu.

  • Opracowując swój profil zdecyduj, jakiej pracy szukasz, określ się (choćbyś nawet nie był do końca zdecydowany). Inczej poszukiwany konsultant nie będzie wiedział, kim jesteś i czego chcesz, i zwyczajnie Cię zignoruje jako osobę, która sama nie wie czego chce. Często nie jest to łatwe i obrazuje pewien wąskotorowy sposób myślenia, ale niestety – rekrutujący chcą konretów.

  • Znajdź angielski odpowiednik swojego imienia i używaj go w CV i wszelkich rejestracjach (najlepiej w nawiasie po swoim prawdziwym imieniu; no chyba, że takowy odpowiednik nie istnieje). Zgadzam się, że nie każdy to lubi – w końcu Michał to Michał, a nie żadnen Michael. Niestety, jeśli konsultant nie będzie wiedział, jak wypowiedzieć nasze imię, to często w ogóle do nas nie zadzwoni...

  • Oczywiście, kluczem jest dobrze napisane CV (polecamy zajrzeć do odpowiedniego artykułu w naszym dziale). Szczególnie istotny jest w tym przypadku nasz profil, który jest pierwszą częścią CV, zaraz po danych osobowych. Musi być w nim zawarte sedno zprawy – kim jesteśmy i czego szukamy. Mamy tylko sekundy, aby wpaść w oko konsultanta i nasz profil musi być tym elementem, który przykuje jego uwagę.

  • Zwykle lepiej jest także umieścić w CV doświadczenie przed edukacją, podkreślając oczywiście adekwatne doświadczenie. Jako że zwykle jesteśmy przekwalifikowani na większość stanowisk, na jakie realistycznie mamy szansę być wzięci pod uwagę, naszych magistrów czy licencjaty możemy zatem spokojnie umieścić pod koniec CV (choć oczywiście w profilu śmiało można wspomnieć o edukacji w danej dziedzinie, zwłaszcza, jeśli ma ona związek z poszukiwaną przez nas pracą).

A czego nie robić:

  • Blędów, błędów i jeszcze raz błędów! Po pierwsze, nikt nas nie znajdzie, jeśli uparcie będziemy pisać "enginer". Po drugie – nie wygląda to szczególnie profesjonalnie. Najłatwiej – jeśli piszemy od razu „online”, skopiować tekst do Worda, by słownik wychwycił błędy. Oczywiście nic nie jest w stanie uratować nas od kiepskiego języka – tu oczywiście pomocne będą wszelkiego rodzaju konsultacje z bardziej biegłymi w angielskim znajomymi – lub z nami.

  • Jeśli już jakiś konsultant się z nami skontaktuje – nie grymasić i nie odrzucać propozycji już na samym początku. Zawsze należy być „pozytywnym” (to ulubione rekrutacyjne słowo), otwartym i chętnym do współpracy. A nuż wyjdzie z tego coś sensownego? Jeśli natomiast już na wstępie zniechęcimy do siebie konsultanta, to nie wyjdzie nic.

  • Nie zapominać o naszym profilu. Po jakimś czasie telefony przestaną dzwonić, a my ciągle bez wymarzonej pracy. Przynajmniej raz w tygodniu należy na nasz profil na danej stronie wejść, wybrać opcję „odśwież CV” (nawet, gdy nic w nim nie zmieniamy), przejżeć ogłoszenia, coś skorygować w profilu. Sprawia to, że nasze „odświeżone” CV wyskakuje konsultantom jako jedno z pierwszych w ich poszukiwaniach i nasze szanse znowu rosną.

  • Nie zniechęcać się. Nie od razu Kraków zbudowano. Czasem trzeba i pół roku, żeby dopisało nam szczęście. Ale niewątpliwie nie dopisze nam nigdy, jeśli mu nie pomożemy.

  • Nie poprzestawać tylko na jednym sposobie szukania pracy. Rejestracje na portalach należy połączyć z rejestracjami w agencjach (lub na ich stronach), zwłaszcza tych specjalistycznych, odpowiadaniu na ogłoszeniach w prasie i ogłoszenia branżowe w internecie (np. NHS czy lokalne władze mają własne strony z setkami ogłoszeń; podobnie duże korporacje), spekulatywnym atakowaniu naszych wymarzonych organizacji oraz z naszym ulubionym networkingiem, czyli zasięganiem języka u znajomych.


Powodzenia!