Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Wyspa zwierząt, czyli Agi Grandowicz przewodnik po irlandzkiej faunie

Wyspa zwierząt, czyli Agi Grandowicz przewodnik po irlandzkiej faunie
Od lewej: Rob Maguire, Siobhan Parkinson, Aga Grandowicz. (Fot. Tom Leveque)
W Irlandii została właśnie opublikowana książka ilustrowana przez polską graficzkę Agę Grandowicz. Przez dwa lata rodziła się pozycja zupełnie różna od powszechnie dostępnych na rynku...
Reklama
Reklama

Od czego zaczęła się Twoja przygoda z grafiką? Kształciłaś się w tym kierunku, czy może jesteś samoukiem?

- Z wykształcenia jestem grafikiem projektantem, studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Jednak jako dziecko zawsze chciałam pracować ze zwierzętami – początkowo jako weterynarz, później jako ichtiolog (naukowiec od ryb). Zaczytywałam się w książkach o faunie, a w liceum wybrałam profil biologiczno-chemiczny. Brałam też udział w konkursach chemicznych i ekologicznych… Wszystko się jednak zmieniło na rok przed ukończeniem liceum – nagle postanowiłam studiować sztukę, bo "przypomniałam sobie” jakie to fascynujące! Już jako małe dziecko dużo rysowałam, zupełnie nie pamiętam jednak co! A ponieważ interesuje mnie tworzenie rzeczy nie tylko ciekawych wizualnie, ale również użytecznych z komercyjnego punktu widzenia – grafika projektowa okazała się dla mnie doskonałym wyborem.

Twoje prace są bardzo proste, a zarazem wyrafinowane w formie – co Cię inspiruje, jakie trendy lubisz?

- Lubię prostotę, zarówno wizualną, jak i językową. Tworzenie prostych rzeczy wbrew pozorom wymaga sporo czasu, bo nie jest łatwo filtrować niepotrzebne elementy, zachowując główny przekaz. Wielu ludzi niestety obawia się prostoty lub jej nie rozumie – wydaje im się, że muszą wylać z siebie potok słów, aby coś opisać lub zwizualizować. Dla mnie to hałas, od którego uciekam.

Myślę, że nie podążam za trendami (a przynajmniej świadomie) – choć jest to trudne w obecnych czasach, z szumem ogromnej rozmaitości stylów. Lubię rzeczy nie tylko proste, ale też wyrafinowane, z dobrym pomysłem, wykonane bez pośpiechu. Cenię sobie na przykład polskie plakaty (te zaprojektowane przez grafików z wykształcenia – bo polskie wydziały graficzne na ASP są znakomite).

Niewielu Polakom udaje się z sukcesem prowadzić własną firmę na irlandzkim rynku. Jaki jest Twój sposób na powodzenie?

- Niewielu? A skąd takie dane? (śmiech) Większość moich polskich znajomych ma własne prosperujące biznesy lub znakomite pozycje na dobrych stanowiskach w dużych firmach. Prowadzenie własnej firmy nie jest jednak dla każdego, bez względu na kraj, w którym się żyje. Wymaga to wytrwałości, solidności, odrobiny talentu (nie jest ważne, czy jesteś dobry/a w tym, co robisz – dlatego, że klienci mają tak różne wymagania – jedni szukają dobrego i drogiego rozwiązania, inny zadowala się czymś tanim i byle jakim. Jak widać, jest mnóstwo przestrzeni dla każdego), zdolności komunikacyjnych i oczywiście dużo pracy i wiary w siebie.

Prace nad książką trwały 2 lata. (Fot. Archiwum Agi Grandowicz)

Masz już na swoim koncie świetne wyniki na międzynarodowych konkursach, która z nagród znaczy dla Ciebie najwięcej?

- Żadna! Wynik każdego konkursu artystycznego lub projektowego jest rezultatem subiektywnych opinii o zgłoszonej pracy – jak można więc do tego przywiązywać jakąkolwiek wagę? Jest frajda wygrać coś i spędzić czas na danym festiwalu z innymi projektantami - nie mogę zaprzeczyć, ale trzeba mieć do tego zdrowy dystans. Bardzo miło mi było dostawać pierwsze nagrody na konkursach animacji w czasach, kiedy miałam możliwość zajmowania się animacją poklatkową, ale nagrody te pojawiały się tylko w Polsce i jedna w innym wschodnioeuropejskim kraju, chyba na Litwie. W krajach zachodnich i na innych kontynentach moje animacje nie wzbudziły żadnego zainteresowania – czyż nie usprawiedliwia to mojego podejścia do nagród? (śmiech)

Jesteś wszechstronnym grafikiem – projektujesz plakaty, materiały reklamowe, ilustrujesz książki. Co sprawia Ci najwięcej frajdy?

- Różnorodność jest największą frajdą! Dlatego lubię pracować nad rozmaitymi projektami – projektuję loga (tutaj umiejętność zaszyfrowania komunikatu w prostej formie jest bardzo przydatna), broszury, strony internetowe, storyboardy do animacji, i oczywiście plakaty – ale tylko dla jednego teatru (z Londynu), prowadzonego przez moją dobrą koleżankę, też Polkę.

Jak to się stało, że zostałaś ilustratorką opublikowanej właśnie książki “Dr Hibernica Finch’s Compelling Compendium of Irish Animals”? Jak wyglądała praca przy tworzeniu ilustracji i jaką techniką zostały wykonane?

- Kilka lat temu kupiłam zestaw szarych markerów. Usiadłam nad pustą kartką papieru i zastanawiałam się przez chwilę, co mogę nimi narysować. Najpierw powstał kogut. Potem wilk, ryba i zając. Przypomniało mi się, że jako dziecko zawsze lubiłam książki o zwierzętach i pomyślałam, że może warto by było stworzyć swoją własną... Zabrałam się do planowania, szkicowania layoutów i pisania. Chciałam, żeby ta książka była bardzo humorystyczna i inna niż większość, które widzimy w sklepach - dosyć nudne i z ogromną ilością zdjęć; często bardzo brzydko zaprojektowane. Pisanie nie szło mi jednak za dobrze, poszłam więc na kurs pisania książek dla dzieci. Urodziło się tam kilka innych pomysłów, ale książka o zwierzętach nie posuwała się do przodu.

W jednej z agencji reklamowych, w której zostałam zatrudniona na kilka tygodni, aby pracować nad dosyć dużym projektem dla Dublin Bus (kilkadziesiąt prostych ilustracji wektorowych i animacji) poznałam copywritera, Roba Maguire’a, którego styl pisania był dokładnie tym, co chciałam osiągnąć. Jemu pisanie przychodziło tak łatwo! Zaproponowałam mu współpracę nad tą książką i ku mojemu ogromnego zadowoleniu – zgodził się!

Przygotowaliśmy razem jedną rozkładówkę, umówiłam się z wydawnictwem, z którym już od dawna chciałam pracować (Little Island, prowadzone przez znaną i wyśmienitą irlandzką pisarkę Siobhán Parkinson) i wszyscy zakochali się w pomyśle. Dostaliśmy dwa lata na ukończenie projektu i był to bardzo ciekawy okres w naszym życiu. Już myślimy nad kolejną wspólną książką.

Jak pracowałaś nad ilustracjami zwierząt? Skąd czerpałaś obserwacje?

- Ilustracje zrobiłam pisakami, kredkami i farbami, głównie ze zdjęć. Jeżowce morskie i kraby pustelniki mogłam rysować z natury, gdyż co roku spędzamy wakacje na Sardynii i jest tam ich pod dostatkiem. Układ stron i projekt zmieniał się kilka razy, tekst był edytowany w nieskończoność – pod koniec prac cieszyłam się, że dostaliśmy na to dwa lata, a nie rok.

Do kogo skierowana jest pozycja?

- Książka powstała z myślą o dzieciach w wieku powyżej 7 lat. 9-12 lat jest najbardziej odpowiednią grupą, ze względu na dość wyrafinowany język. Książka różni się od innych pozycji – jest ciekawie napisana i bogato ilustrowana.

Dostaliśmy już zaproszenia na trzy festiwale książki – będziemy tam prowadzić warsztaty dla dzieci oraz prezentować i podpisywać naszą publikację. Więcej informacji pojawi się wkrótce na naszych mediach społecznościowych.

Nad czym teraz pracujesz i jakie masz plany na przyszłość?

- Pracuję głównie nad projektami dla klientów. Od czasu do czasu wracam do jednego z moich innych pomysłów na książkę, ale coś mi to pisanie znowu ciężko idzie. (śmiech) Dryfuję więc w kierunku innych projektów, mając nadzieję, że czas przyniesie mi pomysły na zakończenie tej i innych historii, których jest już dosyć dużo. Umiem zaczynać, ale nie potrafię kończyć! 

Oficjalna prezentacja książki Agi Grandowicz i Roba Maguire’a odbędzie się 4 października o godz. 18:00, w Trinity College Zoological Museum (wydział zoologiczny Trinity College w Dublinie).

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena:

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.03.2024
GBP 5.0343 złEUR 4.3086 złUSD 3.9528 złCHF 4.4711 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama