Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Wodne drogi Londynu, czyli Regent's Canal

Reklama
Reklama

Od początku barki płynęły dzięki wiosłom, potem ciągnęły je konie. W ten sposób wzdłuż kanałów powstały „tow paths”, czyli dróżki dla koni uwiązanych do barek. Bawełniane liny mocujące zwierzaka do łodzi często nabierały żwiru i piachu, dlatego często na krawędziach pod kanałowymi mostami możemy znaleźć wyżłobione rowki. Konie należały do właściciela barki albo też do firm przewozowych. W przypadku Regent’s Canal przewoźnicy operujący na tej trasie musieli wszystkie konie „wypożyczać”. Dlatego mieściło się tam wiele stajni, zwykle piętrowych gdzie budowano specjalne podesty.

Szpital St Mary przy Paddington ma specjalne skrzydło przerobione właśnie z tych budynków, a podesty zbudowane niegdyś dla koni służą do dziś jako przejazdy dla wózków! Podesty zresztą budowano też przy brzegach kanałów dla koni, które wpadły do wody i musiały jakoś z niej wyjść, co zdarzało się dość często, szczególnie końskim nowicjuszom.

Wielkie zamarznięcie

Regent’s Canal otwarto z wielką pompą w roku 1820. Były to złote czasy kanałów i rozwoju miasta. Najwięcej towarów przewożono w latach 1870. Woda łączyła sześć głównych stacji Londynu. W specjalnych budynkach przeładowywano towary bezpośrednio z wagonów na barki. Najcenniejsze produkty i wyroby ładowano na kanałową arystokrację czyli „flyboats”, które miały priorytetowy przejazd. Łodzie, gdzie ładowano po 100 ton też wzbudzały respekt. Na samym dole znajdowali się drobni przewoźnicy z narrowboats. Ale to oni, jak dziś ciężarówki rozprowadzali ładunki dla drobnych wytwórni.

Na barkach, w wieku pary przewożono głownie węgiel, następnie zboża, produkty ogrodnicze na przykład do wytwórni dżemów a także, co bardzo istotne wywożono koński gnój i miejskie śmieci. Gnój wędrował na pola, śmieci zaś na „dust heaps”. Tam, co ciekawe podlegały one recyklingowi! Zajęciu grzebania w śmieciach oczywiście oddawali się głównie najubożsi czyli kobiety, dzieci i starcy. Segregowali oni resztki roślinne i zwierzęce, potłuczone naczynia, kawałki metalu a nawet popioły, by sprzedać te ostatnie cegielniom.

Do II wojny większość barek ciągnęły konie, potem małe traktory, a następnie wyposażono je w silniki. Wraz z pojawieniem się ciężarówek barki znajdowały coraz mniej zatrudnienia. Jednak ostatecznie ten rodzaj przewozu dobiła ciężka zima 1963 roku, gdy lód zatrzymał wszelki ruch na szlakach wodnych. Od tego czasu kanały zaczęły zamieniać się w składowiska odpadów i ścieków. Dawne trasy, którymi wędrowały konie porosły krzakami i trawą. Trzeba było dopiero silnego bodźca w formie nadchodzącej olimpiady by sobie o nich przypomniano.

Od roku 2005 ruszyła akcja oczyszczania i renowacji. Dawne końskie chodniki znów stały się przejezdne, tym razem jako trasy rowerowe i piesze. W związku z rosnącymi cenami mieszkań na barkach ponownie  zaczęli osiedlać się miłośnicy życia na wodzie. Do 2012 roku okolice kanałów stały się magnesem dla wszelkiego rodzaju inwestycji. Stare magazyny i fabryki przerobiono na biura i mieszkania. Dziś przy dawnym „tow path” przy Regent’s Canal znajdziemy liczne restauracje, puby, bary. Możemy przespacerować się lub pojechać rowerem po szlaku, który niegdyś stanowił swoistą, ruchliwą wodną „autostradę”, dzięki której rozwinął się Londyn.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.2 / 10

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 25.04.2024
GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama