Wielkanoc po brytyjsku! Czyli jak?
Wielki Czwartek = wielka... forsa?
Co roku w Wielki Czwartek "wypłatę" od królowej dostaje 85 mężczyzn i 85 kobiet. W podziękowaniu za ich służbę dla lokalnych społeczności, Elżbieta II wręcza każdemu dwie portmonetki, białą i czerwoną. Każdego roku na Wielkanoc monarchini rozdaje je zasłużonym emerytom w czasie królewskiej ceremonii, co roku w innej katedrze na terenie Wielkiej Brytanii.
W białej portmonetce są zawsze tylko srebrne, okolicznościowe pensy. Każdy zawiera min 92,2 proc. srebra, a na ich rewersie widnieje królowa, tak jak została sportretowana po raz pierwszy po objęciu tronu w 1953 r. Czerwona portmonetka wypełniona jest natomiast normalnymi pieniędzmi.
Tradycja ta sięga czasów średniowiecznych, kiedy w czasie ceremonii monarcha dodatkowo mył nogi wybranym poddanym. W dawnych czasach monarcha zamiast czerwonej portmonetki rozdawał ubrania i podarki dla biednych. Dziś każdy dostaje po prostu tyle monet, ile lat ma miłościwie panująca. W tym roku ma 92 lata, więc każdy otrzyma właśnie tyle monet.
Coś dla łasuchów
Obowiązkową potrawą w Wielki Piątek są ciepłe bułeczki tzw. hot cross buns. Drożdżowe bułeczki z rodzynkami lub żurawiną muszą koniecznie być ozdobione wyraźnym krzyżem z białego lukru lub specjalnej masy. Ich tradycja sięga średniowiecza - w czasach pogańskich przysmak ten ofiarowywano bogini wiosny, Eostre. Dzielenie każdej bułeczki na cztery części miało symbolizować cztery fazy księżyca. Dziś biały krzyż to oczywiste odwołanie do wydarzeń Wielkiego Piątku.
W niedzielę łasuchy ucztują dalej. Niezliczona liczba suszonych i kandyzowanych owoców wypełniających Simnel Cake symbolizuje koniec postnych wyrzeczeń. Rodzynki, kandyzowane wiśnie, skórka pomarańczowa, cynamon, dżem morelowy... wszystko w przeogromnych ilościach.
Niepowtarzalny smak i wygląd ciasto to zawdzięcza jednak przede wszystkim masie marcepanowej. Simnel Cake najłatwiej poznać po 11 marcepanowych kuleczkach, którymi przyozdabia sie wypiek. Ich liczba nawiązuje do liczby apostołów - oczywiście nie licząc Judasza.
Na powietrzu...
Komuś za słodko? A przecież czekają jeszcze czekoladowe zające i jajka. Dzieciaki dostają je jako prezenty albo muszą ich szukać same podczas egg hunt, czyli wielkanocnego polowania na jajka w ogrodzie. Uff... teraz żeby spalić skonsumowane kalorie można wybrać się do pobliskiego parku i wziąć udział w zawodach turlania jajek (już nie czekoladowych, a zwykłych), czyli egg rolling.
A jeśli mieszkacie w Londynie w okolicach parku Battersea, warto w wielkanocne popołudnie przejść się na wielkanocną paradę. To okazja szczególnie dla pań. Na Easter Parade londyńskie damy ubierają się w swoje najpiękniejsze stroje, czyli Easter Bonnet. Zwyczaj ten zapoczątkowała królowa Wiktoria w połowie XIX wieku, ale dziś jest głównie okazją do dobrej zabawy dla setek londyńczyków. W innych miejscach można oglądać pokazy tańców ludowych, moresek, czyli Morris Dancing.
Po świętach będzie można odpoczywać w wielkanocny poniedziałek, który także jest dniem wolnym. Londyn nie ma specjalnych tradycji obchodzenia tego dnia, choć w niektórych dzielnicach część obchodów niedzielnych przeciąga się do poniedziałku.
Święta w Wielkiej Brytanii są oczywiście w wielu aspektach podobne do naszych, co wynika z ich chrześcijańskich korzeni, a także zapożyczeń z czasów przedchrześcijańskich. Jest słodko, wiosennie i wesoło. Choć dla wielu ludzi święta nie mają charakteru religijnego i są po prostu zwykłym wolnym czasem, to warto go spędzić nieco inaczej niż zwykle.
A jakie są Wasze doświadczenia z Wielkanocą po brytyjsku?
O tym, jak święta Wielkanocy obchodzi się w innych krajach, dowiesz się z naszego materiału "Wielkanoc jajem stoi? Nie wszędzie!".