Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Szwecja: Polka nadzieją na zmianę w imigranckim mieście

Szwecja: Polka nadzieją na zmianę w imigranckim mieście
Södertälje to miasto w środkowej Szwecji, w regionie Sztokholm, liczące ponad 60 tys. mieszkańców. (Fot. Wikipedia)
Polityka Szwedzkich Demokratów (SD) nie jest rasistowska - zapewnia kandydująca w wyborach parlamentarnych w Szwecji z list tej nacjonalistycznej partii Polka Beata Milewczyk. Szefowa klubu SD w radzie miejskiej w Soedertaelje jest nadzieją wielu wyborców na zmianę.
Reklama
Reklama

"Proszę zobaczyć, to są typowi mieszkańcy naszego miasta" - wskazuje Milewczyk. Przez okno miejskiego ratusza widać prowadzącą wózek kobietę w chuście. Obok podąża mężczyzna z brodą.

W znanym w Szwecji z otwartości na imigrantów położonym pod Sztokholmem mieście Soedertaelje ponad połowa z 96 tys. mieszkańców ma inne niż szwedzkie pochodzenie. W liczącej ponad 50 tys. grupie imigrantów dominują przybysze z Iraku (ponad 11 tys.) oraz Syrii (ponad 10 tys.). Traci na znaczeniu dawna imigracja z Finlandii (5,2 tys.), z której przybysze niegdyś przyjeżdżali do Soedertaelje pracować w fabryce ciężarówek Skania. Polska społeczność liczy w tej gminie 2,5 tys. osób.

Do Szwecji Milewczyk przyjechała z dwójką małych dzieci w 2007 roku, dołączając do męża, który rok wcześniej znalazł tu pracę. "Już na początku zaczęły się schody. Nie było miejsc w przedszkolu, więc nie mogłam pójść do szkoły (Sfi – bezpłatnej szkoły języka dla cudzoziemców, którą finansuje gmina). Dopiero po roku mogłam zacząć szkołę językową. Tam okazało się, że moja grupa jest zdominowana przez imigrantów z Iraku, gdyż wtedy była akurat fala migracji z tego kraju. Nie było dyscypliny, więc dominował język arabski. Ani motywacji, gdy gmina zapewnia tłumacza w kontaktach z urzędnikiem czy lekarzem" - opowiada Polka.

Według Milewczyk, podobny problem mają także dzieci w szkołach w Soedertaelje. "W klasach 98 proc. uczniów stanowią imigranci. To przecież naturalne, że najchętniej chcą rozmawiać w swoich językach. Moje dzieci pod wpływem kolegów mówią także po arabsku lub asyryjsku. Kiedyś zostałam wezwana do szkoły przez nauczycielkę, że moje dziecko przeklina. Zapytałam, w jakim języku. Okazało się, że po asyryjsku. Odpowiedziałam, że to nie mój problem, a szkoły. Ja nie mówię tym językiem, on tego nie wyniósł z domu" - wspomina polska radna z Soedertaelje.

Gdy już jako polityk, członek komisji ds. edukacji, Milewczyk odwiedziła szkołę, do której chodził jej syn, w pewnym momencie padło pytanie, jak wygląda nauczanie języka szwedzkiego. "Dyrektor odpowiedział, że wszystkie dzieci mówią po szwedzku, ja wiem jednak, że to nieprawda. Gdy uczniowie rozmawiają między sobą to nie jest czysty szwedzki. Tam są naleciałości z języka asyryjskiego, tam padają asyryjskie słowa. Mówi się nawet o istnieniu języka charakterystycznego dla naszego miasta – szwedzkiego z Soedertaelje" - podkreśla.

Milewczyk twierdzi, że jej własne trudne doświadczenia związane z integracją sprawiły, że zaangażowała się w politykę i wstąpiła do Szwedzkich Demokratów. Jak wspomina, w 2010 roku oglądała debatę telewizyjną przed wyborami parlamentarnymi, gdzie ówczesna przewodnicząca socjaldemokratów Mona Sahlin (później skazana za oszustwa odeszła z polityki), nie chciała rozmawiać z przewodniczącym SD, Jimmiem Akessonem, przypinając mu łatkę rasisty. "Pomyślałam sobie wtedy - czy to jest demokracja?" - wspomina Polka.

W 2014 roku Szwedzcy Demokraci zdobyli w Soedertaelje ponad 13 proc. poparcia i dziewięć mandatów w radzie miasta. Milewczyk została wybrana przewodniczącą klubu Szwedzkich Demokratów w radzie. Z ramienia tej partii w Soedertaelje mandat uzyskał także inny Polak Mariusz Kawecki.

Beata Milewczyk ze swoimi kolegami z SD. (Fot. SD)

Gdy w 2015 roku Szwecja poprzez politykę otwartych granic przyjęła ponad 160 tys. imigrantów, wielu z nich trafiło do Soedertaelje, choć miasto z uwagi na dużą liczbę cudzoziemców zostało wyłączone przez państwo z programu przymusowego przyjęcia uchodźców. Wielu przyjechało tu, porzucając wyludnione gminy na północy Szwecji, do swoich rodzin czy znajomych. Gmina nie jest w stanie zapewnić wszystkim mieszkań komunalnych, a ceny podnajmowanych lokali znacznie wzrosły. Nowo przybyłym trudno jest dostać pracę.

"Statystki mówią, że pracę w Szwecji dostaje się między piątym a ósmym rokiem po przyjeździe. W Soedertaelje mamy 13,2 proc. bezrobocia, w Sztokholmie jest o połowę niższe. W naszym mieście mamy zakłady Skanii czy Astra Zeneca (fabryka leków), ale tam miejsca pracy wymagają kompetencji. Dawniej tam były proste prace. Ci, którzy do Soedertaelje przyjeżdżają, nie mają wykształcenia ani nie znają języka. To jest dla nas duże obciążenie, aby ich przyuczyć, a tu w Szwecji nie ma żadnych wymagań. Masz swoje prawa, to i obowiązki" - uważa polska radna.

Milewczyk kandyduje ponownie do rady miasta w Soedertaelje. Jest także na listach w odbywających się także w niedzielę wyborach do rady regionu oraz parlamentu. "Spotykam się z pozytywną reakcją mieszkających w Szwecji Polaków. Wiem, że podobnie myślących jest więcej" - twierdzi.

W Soedertaelje Milewczyk walczy o każdy głos, agitując przy stoisku wyborczym na głównym deptaku miasta. W pewnym momencie zauważa, że ktoś napisał flamastrem na logo partii "rasiści". Napis zostaje usunięty. Ani Polka ani jej współpracownicy już się tym nie przejmują.

Wśród działaczy Szwedzkich Demokratów w Soedertaelje, jak wymienia Milewczyk, są m.in. dwie osoby z Egiptu oraz Fin. "Także trudno mówić o tym, że nasza partia jest rasistowska. To nieprawda. Można powiedzieć, że to my uczymy Szwedów, jak kochać swój kraj" - mówi. "Czy my jesteśmy rasistami, że chcemy dbać o dobre życie dla tych, którzy tu mieszkają? My jesteśmy gminą, nie możemy odpowiadać za to, co dzieje się w Afryce czy Syrii" - uważa radna.

Ugrupowanie Szwedzcy Demokraci przez cztery lata było w opozycji do rządzącej w Soedartaelje kolacji Partii Robotniczej-Socjaldemokratów, Partii Ochrony Środowiska - Zielonych oraz Partii Lewicy.

"Teraz spodziewamy się około 20 proc. poparcia i już będą musieli z nami rozmawiać. Dotychczas nas blokowano, choć już są zakulisowe rozmowy, jak nas wyeliminować" - podkreśla Polka.

Burmistrz Soedertaelje Boel Godner, która w promującym prospekcie nazywa swoje miasto miejscem, gdzie "spotykają się światy" nie przyznaje się do porażki. Uważa natomiast, że Szwedzcy Demokraci celowo przedstawiają jedynie czarny obraz miasta, a działania gminy na rzecz integracji przynoszą pozytywne skutki. "Bezrobocie spada, a uczniowie w naszych szkołach z roku na rok mają coraz lepsze wyniki" - twierdzi.

Według wychodzącej w Sztokholmie polonijnej "Nowej Gazety Polskiej", w wyborach do rad gmin, władz regionalnych oraz krajowego parlamentu kandyduje 110 osób polskiego pochodzenia. Najwięcej polskich nazwisk można znaleźć na listach konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej (26 osób) oraz nacjonalistycznych Szwedzkich Demokratów (24 osoby). O reelekcję w wyborach do parlamentu z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej ubiega się urodzona w Polsce posłanka do Riksdagu Marta Obminska.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.57 / 7

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 25.04.2024
GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama