Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Sport zabrał moje zdrowie...

Sport zabrał moje zdrowie...
Bieganie w mieście przy ulicy?... Hmmm... (Fot. Thinkstock)
"Jak nie pójdę codziennie na siłownię, to chodzę jak głupi"...
Reklama
Reklama

Sport to zdrowie, każdy ci to powie
We współczesnym świecie bardzo popularna jest opinia, że sport i aktywność fizyczna to antidotum na ograniczoną sprawność człowieka, wiele chorób oraz dolegliwości ludzkiego organizmu. Mało tego, powielana jest też teza, że aby być trendy, trzeba koniecznie przejawiać wzmożoną aktywność ruchową. Najlepiej zaś w zakresie: biegania, ćwiczeń na siłowni, wszelkich odmian fitness, jogi, albo jazdy na rowerze lub rolkach. To są obecnie najbardziej popularne formy aktywności fizycznej dla amatorów - zarówno w Polsce, jak też na świecie. Nie zapominamy też o długich spacerach, połączonych także z coraz modniejszym w ostatnich latach nordic joggingiem.

Do dobrego tonu należy więc codzienne, poranne bieganie – często ze słuchawkami na uszach, z których nasz narząd słuchu i mózg jest atakowany agresywnymi dźwiękami – lub zaliczenie kilkunastu kilometrów na rowerze po najbliższej okolicy. Dobrze, jeżeli te „treningi” odbywają się w parkach lub w obrębie zielonych terenów rekreacyjnych, a nie wzdłuż ruchliwych ulic, gdzie gwałtowne skurcze i rozkurcze ludzkiego serca powodują „intensywne pompowanie” do płuc i krwioobiegu – powietrza pełnego zanieczyszczeń, w postaci pyłów zawieszonych oraz szkodliwych substancji gazowych. Nieraz lepiej by było używać bieżni w domu, niż katować swój organizm wzmożonym wysiłkiem w oparach spalin samochodowych i wszechobecnego w miastach smogu. To tylko ogólna uwaga na temat zagrożeń dla naszego zdrowia, w czasie oddawania się „korzystnemu wysiłkowi fizycznemu”, a są przecież i inne.

Codzienne wizyty na siłowni nie są konieczne, a nawet niezdrowe... (Fot. Thinkstock)

Trzeba jednak zaznaczyć, że zjawisko zwiększonej aktywności fizycznej to nie tylko sama strona wysiłkowa naszego organizmu, ale to także zmiana trybu odżywiania się, inny dobór składników żywności, liczenie kalorii, zmiana sposobu myślenia oraz trybu codziennego życia. To także większa dbałość o higienę ciała (częstsze mycie, kąpiele, dobór odzieży) oraz umysłu. Wiele osób traktuje także zwiększony wysiłek fizyczny jako sposób na rozładowanie: stresu, negatywnych uczuć, emocji i agresji. Czy to się sprawdza? Niekoniecznie. Nieraz czytamy w mediach informacje mówiące o zdarzeniach, w których autorami silnej agresji w stosunku do żon, partnerek życiowych lub dzieci byli znani trenerzy lub sportowcy, trenujący tzw. „sporty walki”, którzy niejednokrotnie dopuszczali się naruszenia nietykalności cielesnej, a nawet pobicia. Często w wyniku działań tych „zdyscyplinowanych sportowców”, „ich bliscy” lądowali w szpitalu. A przecież posiadali wysokie stopnie wtajemniczenia, pasy, a nawet uprawnienia trenerskie.

Lekarze alarmują
Dla wszystkich jest jasne, że regularna aktywność fizyczna jest niezbędna do zachowania właściwego stanu zdrowia, ale tylko wtedy, kiedy nie jest ona przesadna. Tego typu ostrzeżenia spotykamy w literaturze sportowej i medycznej, a są one potwierdzone także przez wielu lekarzy i fachowców, zajmujących się zdrowiem ludzi uprawiających sport. Z taką opinią spotykamy się na przykład w przeglądzie „Heart”, gdzie w jednym z artykułów pada teza, że: „Sportowi maniacy mogą być na dobrej drodze do skrócenia własnego życia”. W tym artykule, na podstawie badania zdrowia biegaczy, kardiolodzy James O’Keefe i Carl Lavie stwierdzili, że „nadmierna aktywność fizyczna może mieć negatywny wpływ na stan zdrowia, a zwłaszcza na serce”, a „przesadna aktywność fizyczna może też zwiększyć ryzyko chorób układu krążenia”.

Wymienieni naukowcy przebadali około 50 tysięcy osób, przeanalizowali stan ich zdrowia i stwierdzili, że „Ryzyko śmierci u 14 000 biegaczy jest o 19% niższe w porównaniu z osobami nieaktywnymi fizycznie (…), ale to dobrodziejstwo dotyczyło tylko tych, którzy biegali między 8 a 30 kilometrami tygodniowo”. A co z tymi, którzy biegali tygodniowo więcej niż 30 kilometrów (często w miejskim, zatrutym środowisku)? Ludzie, którzy przekraczali limit 30 kilometrów zrównywali się z poziomem ryzyka utraty zdrowia z tymi, którzy nie są sportowo aktywni.

Nordic walking to bardzo popularna forma rekreacji. (Fot. Thinkstock)

Wielu fachowców potwierdza, że bardziej korzystne dla ludzkiego organizmu jest bieganie 2-5 razy tygodniowo, niż codzienny jogging. Znamienne wydaje się sformułowanie ze wspomnianego raportu medycznego: „W opinii lekarzy, zbyt intensywny i długotrwały wysiłek może uszkodzić serce – rozciągnąć, a nawet rozerwać jego tkanki i zwiększyć niebezpieczeństwo arytmii”.

Ludzie fascynujący się sportem, mogą tutaj odpowiedzieć na „zarzuty” stwierdzając, że przecież aktywność fizyczna zwiększa wrażliwość organizmu w zakresie różnych funkcji życiowych, wzmacnia układ sercowo – naczyniowy, minimalizuje ryzyko udaru mózgu, usprawnia działanie systemu immunologicznego, wspomaga pracę przewodu pokarmowego i ma zbawienny wpływ na system nerwowy człowieka. Można tutaj także przywołać słowa pielęgniarki Ellen Mason z British Heart Foundation, która pytana o badania w tym zakresie odpowiedziała, że „sport, zarówno intensywny, jak i umiarkowany może zmniejszyć ryzyko śmierci na choroby serca o połowę i każda dorosła osoba powinna być aktywna fizycznie przynajmniej przez 30 minut, 5 razy dziennie”.

Pewnie, że powinniśmy być aktywni, ale przecież nasz organizm jest poddany także eksploatacji w czasie innych codziennych czynności, takich jak: praca zawodowa, sprzątanie, gotowanie, pranie, drobne naprawy, opiekowanie się dziećmi, itd. Przecież wtedy także wykonujemy „ruchy robocze”, a nasze ciało i mózg bardzo intensywnie działa. Jeżeli połączymy to z 2-3 godzinnym wysiłkiem sportowym w czasie dnia, to kiedy nasze ciało i umysł ma się wyciszyć i zregenerować? Często przy takim trybie życia zaczynamy odczuwać zmęczenie i przesilenie, mamy słabszy refleks, występuje niemożność skupienia się nad rzeczami ważnymi, a w konsekwencji ogólnego osłabienia spada odporność naszego organizmu na choroby i infekcje. Także coraz częściej nie możemy się wywiązać z naszych obowiązków zawodowych w zwykłym czasie i stajemy się apatyczni i mało kreatywni.

Magda Królikowska – trener sportowy i dietetyk - zwraca uwagę na fakt, że przy nadmiernym wysiłku fizycznym następuje „pogorszenie wyników morfologii, pojawiający się niedobór substancji odżywczych, w tym regulatorowych jak i mineralnych na czele z elektrolitami, zaburzona równowaga kwasowo-zasadowa, zakwaszenie organizmu i wisienka na torcie, jaką jest uszkodzenie błon komórkowych i struktur DNA”, a co najgorsze „przyspieszenie procesów starzenia się organizmu wskutek nadmiernego wytwarzania się reaktywnych form tlenu, czyli inaczej wolnych rodników w skutek tzw. stresu oksydacyjnego”. Wskazuje także, że zbyt intensywny wysiłek fizyczny prowadzi do „przemęczenia, a niekiedy wręcz całkowitego wycieńczenia organizmu”. Zagrożenie jest więc realne, a trudno nie wierzyć w słowa tak doświadczonej osoby pracującej na co dzień z ludźmi uprawiającymi sport.

Zajęcia grupowe na siłowni to domena pań. (Fot. Thinkstock)

Kiedy zamiast radosnej pracy nad naszym ciałem zaczynamy zmuszać organizm do przymusowego przekraczania jego naturalnych możliwości, zaczynają się kłopoty. Jak wtedy reaguje nasz organizm? Nadnercza wprowadzają do krwioobiegu za dużo adrenaliny i kortyzolu, przez co pobudzają tarczycę do zwiększenia produkcji trójjodotyroniny, która przyśpiesza metabolizm komórek naszych mięśni, a co gorsze, także mózgu. Wzmaga się zużycie cennych minerałów, witamin i kolagenów. Istotny jest też fakt, że kortyzol zwiększa siłę pozostałych hormonów i działa przeciwzapalnie. Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ jednoznacznie stwierdzono, iż intensywny i częsty wysiłek działa prozapalnie na nasze stawy i mięśnie.

Trzeba jeszcze wspomnieć o innym aspekcie zwiększonej aktywności ruchowej. Podczas wysiłku często dochodzi do mikrouszkodzeń, których obecność powinna być sygnalizowana bólem. Ale w czasie bólu i różnych uniesień nasz organizm samoczynnie wyrzuca większą ilość endorfin (wielokrotnie silniejszych od morfiny), które uśmierzają ten ból. Nasz organizm zostaje więc jakby znieczulony i ćwiczymy dalej, narażając się na kontuzje, stany zapalne i zwyrodnienia.

Należy zatem pamiętać w naszych treningach o wielkości podejmowanego wysiłku i ilości czasu, który na niego poświęcamy. Musimy też wiedzieć, że nie zawsze jesteśmy świadomi tego, co się dzieje z naszym organizmem, ponieważ to podświadomość steruje około 90% naszych potrzeb i zachowań w codziennym życiu.

Na koniec krótka refleksja na temat energii, która jest źródłem i „paliwem” życia człowieka. „W medycynie chińskiej jest to przedurodzeniowa energia Jing – energia wyczerpywalna. Chińczycy uważają, że wszelka nadaktywność fizyczna powoduje skrócenie życia” (Humel, 2017, Inny blog o zdrowiu i stylu życia). Jeżeli tak naprawdę jest, to powinniśmy w sposób przemyślany i oszczędny nią gospodarować, ponieważ może nam jej zabraknąć na jesień życia.

A więc ćwiczyć, czy nie ćwiczyć? Oto jest pytanie. Na pewno ruch i wysiłek fizyczny wpłynie korzystnie na stan naszego zdrowia fizycznego i psychicznego, ale tylko wtedy, kiedy będzie aplikowany naszemu organizmowi w sposób przemyślany i w odpowiednich – do naszych możliwości – ilościach.

W artykule wykorzystano informacje z następujących źródeł:
• http://www.biegaczki.pl/zdrowie-bieganie/artykul/ciemna-strona-amatorskiego-sportu-nadmierna-
aktywnosc
• http://www.biomedical.pl/aktywnosc-fizyczna/nadmiar-sportu-moze-szkodzic-zdrowiu-a9015.html
• http://humel.pl/2017/03/07/sport-kiedy-staje-sie-szkodliwy-dla-twojego-zdrowia-i-psychiki/
• https://facet.onet.pl/fitness/najczestsze-bledy-w-trakcie-i-po-treningu-infografika/v9wxvxm
• http://www.medicreporters.com/
• http://www.womenshealth.pl /

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 5.81 / 26

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 25.04.2024
GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama