Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Sekrety długowieczności według 102-letniej Polki

Sekrety długowieczności według 102-letniej Polki
W styczniu 1952 r. Maria Mirecka-Loryś z rodziną wyjechała do USA, najpierw do Toledo w stanie Ohio, a w 1954 r. do Chicago. (Fot. Wikipedia)
Jak w dobrym zdrowiu dożyć 102 lat? Nie myśleć za dużo o sobie, nie pić alkoholu i codziennie się gimnastykować. Kapitan Maria Mirecka-Loryś zdradza sekret swojej długowieczności.
Reklama
Reklama

Kapitan Maria Mirecka-Loryś przed wojną studiowała prawo na Uniwersytecie we Lwowie, potem przez generała Bora-Komorowskiego awansowana została do stopnia kapitana. W 1945 została Komendantką Główną Narodowego Zjednoczenia Kobiet, była też Dyrektorem Krajowym Kongresu Polonii Amerykańskiej. O jej niezwykle ciekawym życiu można dowiedzieć się z filmu pt. ”Szkic do życiorysu” Ewy Szakalickiej. Obecnie na ukończeniu jest film ”Przemytniczka Boża” tej samej autorki. Pani kpt. Maria Mirecka-Loryś porusza się samodzielnie, jest bardzo czynna, wiele podróżuje. A jaki ma sposób na długowieczność i witalność?

Jaki jest Pani sposób na dobrą formę?

Maria Mirecka-Loryś: - Od dziecka lubiłam wolność. Zawsze uciekałam z domu. Byłam wielkim zmartwieniem dla moich rodziców. Mama ciągle powtarzała, co z tego dziecka wyrośnie. Ciągle uciekałam z domu, na podwórko i dalej, żeby bawić się z dziećmi a właściwie bardziej, żeby słuchać, co starsi opowiadają. Lubiłam słuchać tego, co mówią, zawsze wiedziałam, co dzieje się we wsi. Bardzo chętnie chodziłam też do lasu - na grzyby, na jagody. Do lasu mieliśmy cztery kilometry i często tam się zaszywałam. Zawsze ciągnęło mnie w świat.

Gdzie Państwo mieszkali?

Maria Mirecka-Loryś: - W okolicach Stalowej Woli, na wsi. Dziadkowie - rodzice ojca mieli spory majątek na Wschodzie, ale po powstaniu styczniowym został on skonfiskowany. U nas w domu było ośmioro rodzeństwa i wszyscy skończyliśmy studia. Młodsza siostra i ja zaczęłyśmy studiować prawo na Uniwersytecie Lwowskim, ale wybuchła wojna i nie mogłyśmy dokończyć edukacji. Ale prawo rzymskie podobało mi się ogromnie.

Czy wszyscy w rodzinie byli tak długowieczni jak Pani?

- Okupacja i lata powojenne zabrały mi część rodzeństwa, młodsza siostra zmarła. Jeden z braci - Adam Mirecki - za działalność konspiracyjną został zamordowany w 1952 roku na Mokotowie w Warszawie. Wcześniej 4 razy uciekał z więzień, w których był osadzany przez Niemców za działalność podziemną. Opowiadał mi o jednej z ucieczek z więzienia koło Przemyśla. Była zima, wieczór sylwestrowy, wartownicy popijali sobie jakieś trunki, on wykorzystał moment i wyskoczył przez okno. Adam był bardzo wysportowany. Próbował przeskoczyć mur więzienny, ale nie mógł odbić się wystarczająco wysoko. Pomodlił się wtedy wyjątkowo żarliwie do Matki Boskiej Leżajskiej - wiedział, że do więzienia wrócić nie może, a jeśli go znajdą na zewnątrz, to czeka go śmierć. Ostatni raz spróbował przeskoczyć i udało mu się. Mówił mi, że te ucieczkę zawdzięczał Matce Bożej. Brat wyjechał za granicę, ale po wojnie wrócił do Polski i tu go zamordowali.

Pani Mario, wróćmy jednak do Pani. Pani historia także obfitowała w dramatyczne wydarzenia, często ryzykowała Pani życie. Czy była jakaś żelazna reguła, której się Pani trzymała?

- Nigdy nie piłam alkoholu. Raz jedynie w życiu wypiłam alkohol, ale to było przez pomyłkę.

Jak to?

- Zimą, podczas wojny, z koleżanką przewoziłyśmy materiały konspiracyjne. Wieczorem dotarłyśmy w okolice Stalowej Woli do kogoś, z kim byłyśmy umówione. Zapytano nas czy chcemy napić się miodu. Byłyśmy przemarznięte i zmęczone, więc pomyślałyśmy, że słodki miód dobrze nam zrobi. Nie wiedziałyśmy tylko, że był to alkohol. Wtedy zaszumiało nam w głowie. Poza tym nigdy nie piłam.

A gimnastyka?

- O tak! Gimnastyka od zawsze. Moja starsza siostra pokazała mi jak ćwiczyć i od młodości gimnastykuję się dwa razy dziennie - rano i wieczorem.

Teraz też?

- Oczywiście. Kilka lat temu miałam wypadek, przewróciłam się i prawie połamałam nogi. Okazało się na pogotowiu, że były tylko mocno stłuczone i obyło się bez zakładania gipsu. Ale uświadomiłam sobie wtedy, że gdyby nie ta moja gimnastyka to pewnie wylądowałabym w szpitalu. Sprawność fizyczna to podstawa.

Co Pani je, czego Pani nie je?

- Nigdy nie przywiązywałam zbytniej wagi do tego, co jem. Nie stosowałam żadnych diet.

Czy dużo Pani podróżuje?

- Cały czas. Wciąż mam sporo zaproszeń w różne miejsca na świecie. W ubiegłym roku razem z panią reżyser Ewą Szakalicką pojechałyśmy na Ukrainę aż za Zbrucz, do Kamieńca Podolskiego, żeby realizować film i odwiedzić skonfiskowany kiedyś majątek naszej rodziny. Spotkałam tam na Ukrainie moj młodszą kuzynkę, panią po 90-tce, której nie widziałam ponad osiemdziesiąt lat.

Przejechała Pani ponad 2 500 tys. km. Jak Pani zniosła podróż?

- Dobrze, chociaż trochę trzęsło, bo wiadomo, jakie tam są drogi...

A kolejna wyprawa?

 - Co roku w sierpniu jeżdżę do Zadwórza koło Lwowa, gdzie w 1920 odbyła bitwa nazywana „Polskimi Termopilami”. Walczył w niej jeden z moich braci. W tym roku też się wybieram. W końcu mam dopiero 102 lata…

Maria Eleonora Mirecka-Loryś, ps. Marta (ur. 7 lutego 1916 w Ulanowie) – działaczka podziemia narodowego w latach 1939–1945, członkini Narodowej Organizacji Wojskowej, Komendantka Główna Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet, członkini ZG Związku Polek w Ameryce oraz dyrektor Krajowego Zarządu Kongresu Polonii Amerykańskiej.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 5.59 / 17

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 28.03.2024
GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama