Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Poznajcie ciemną stronę Facebooka...

Reklama
Reklama

Jak należałoby "ucywilizować" media społecznościowe, by m.in. pomóc nastolatkom budować własną wartość niekoniecznie opierającą się na wyglądzie?

 - Jestem ciekawa rozwiązań, jakie zostaną przyjęte, jednym z nich może być ukrywanie lajków, ale obawiam się, że może to skończyć się jak z cookiesami. Dostaliśmy możliwość akceptowania lub nie cookiesów i szybko przeklikujemy zgody, byle zyskać dostęp do treści. Uspokoiła nas sama świadomość, że mamy tę możliwość.  Kolejne rozwiązanie, które wydaje mi się interesujące, ale byłoby wywrotowe, to tzw. uspołecznienie Facebooka, by w jego ramach operowały inne firmy, które użytkownik może sobie wybrać do serwowania treści. Byłaby to zmiana bardzo korzystna dla internauty.

Sześciogodzinna awaria unaoczniła nam również, jak wielu z nas ma problem z uzależnieniem od telefonu i mediów społecznościowych.

 - Myślę, że wielu z nas odczuło wówczas przykry syndrom FOMO, z angielskiego fear of missing out, czyli strach przed tym, że coś nas pominie, że nagle zostaniemy odłączeni. Podczas awarii musieliśmy sobie przypomnieć, że są inne formy komunikacji, dla wielu było to bolesne. Uzależnienie od mediów społecznościowych jest mniej spektakularne niż np. uzależnienie od gier, gdzie częściej obserwujemy wyraźne zmiany zachowania, jak np. agresję czy efekty immersji, gdy, kiedy umysł gracza zostaje w świecie gry nawet wtedy, gdy nie gra.

Osoba nałogowo korzystająca z mediów społecznościowych może świetnie funkcjonować, być bardzo towarzyska, ale w jej wnętrzu dzieją się złe rzeczy: spada poczucie własnej wartości, pojawiają się nastroje depresyjne. Z perspektywy tego, co wiem, wiele znanych instagramerek to dla mnie osoby silnie uzależnione. Ich aktywność, nawet jeśli pomagają w niej profesjonalne agencje, i tak oznacza wiele godzin dziennie spędzanych w Internecie i podporządkowanie życia temu, co trzeba pokazać w sieci. Nazwałabym takie osoby fonoholikami wysokofunkcjonującymi.

Co dzieje się z naszym mózgiem, gdy jesteśmy w ciągłym alercie?

 - Kontakt z nowymi technologiami naraża nas na przeładowanie informacyjne, a szerzej technostres, którego pierwszą definicję stworzył w 1984 r. badacz Craig Brod. Nasz mózg nie jest w stanie przetworzyć wszystkich informacji, które do niego docierają. Broni się więc na różne sposoby. W efekcie - jak wskazują badania - osłabia się nasza koncentracja, umiejętność syntezy informacji, problemy z zapamiętywaniem, pojawia się ogólne poczucie rozdrażnienia.

Często doświadczane są też problemy ze snem, bo niebieskie światło emitowane przez smartfon zaburza wydzielanie melatoniny. Poza tym pojawiają się problemy somatyczne: pogarsza się wzrok, wdowi garb staje się cywilizacyjną deformacją kręgosłupa. W przypadku dzieci nadużywanie urządzeń ekranowych prowadzi do zaburzeń mowy, poza tym występują problemy z odroczoną gratyfikacją, w Internecie cel jest na wyciągnięcie kciuka, w realu - nieraz bardzo odległy, to rodzi frustrację, dzieci źle znoszą monotonię, bo w Internecie wszystko dzieje się szybko.

Po czym poznać, że mamy problem?

 - Podobnie jak w przypadku uzależnienia od nikotyny - pierwszym niepokojącym sygnałem może być to, że - gdy odkładamy telefon na dłużej - stajemy się niespokojni, mamy też problem z wyjściem z domu bez niego. Zaczynamy rezygnować z pewnych pasji, zainteresowań. Kiedyś czytaliśmy, teraz nie mamy na to czasu. Możemy nawet nie zdawać sprawy z tego, dlaczego nam go brakuje, ale statystyki w telefonie wskazują, że np. spędziliśmy cztery godziny na przeglądaniu Internetu.

Fonoholizm może też często prowadzić do problemów w relacjach, gdy partner wybiera telefon, a nie rozmowę. Kontakt z ekranem sprawia, że w naszym mózgu wydzielają się duże ilości dopaminy. Mózg szybko przyzwyczaja się do konkretnej dawki Internetu i zaczyna domagać się jej coraz więcej – nazywa się to zjawiskiem tolerancji, obserwujemy je także przy innych uzależnieniach. Jeśli nad tym nie zapanujemy, w pewnym momencie pojawi się wręcz poczucie przymusu, wtedy będziemy korzystać ze smartfona w sytuacjach zagrażających życiu, np. podczas kierowania pojazdem.

Wiele osób nie wyobraża już sobie życia bez Facebooka... (Fot. Getty Images)

Problem bierze się stąd, że nasz mózg od 200 tys. lat niewiele się zmienił, to dalej mózg myśliwych i zbieraczy. To maszyna podążająca za dopaminą, będzie nam podpowiadał: korzystaj z Internetu, bo wtedy czujesz się zrelaksowany, wtedy masz pobudzenie ośrodka nagrody. Więc kiedy bierzemy telefon do ręki nie wiadomo, po co, powinna nam się zapalić czerwona lampka. Czasami kilkaset razy dziennie odblokowujemy telefon. Tłumaczymy sobie, że chcemy tylko sprawdzić godzinę, a wsiąkamy na długie kwadranse. Dlatego jednym z dobrych rozwiązań jest... kupienie zegarka.

Co jeszcze możemy zrobić?

 - Przede wszystkim kontrolować czas spędzany przed ekranami i wyłączyć powiadomienia. To absolutna podstawa. Musimy pilnować, by smartfon nas nie pochłonął. Używać go intencjonalnie. Kontrola czasu przed ekranem potrzebna jest zwłaszcza dzieciom, które mają słabiej rozwinięte umiejętności samokontroli. Niestety, nie ma złotej zasady, ile czasu powinniśmy spędzać z telefonem, by było to dla nas zdrowe. Zresztą, ten czas często zależny jest nie tylko od nas, ale także od pracy, którą wykonujemy.

Jeśli jednak możemy to zrobić, wyłączmy powiadomienia. Wszystkie, które nie są konieczne. To uwalniające. Powiadomienia bardzo silnie przywiązują nas do telefonów. Badania dowiodły, że już sam ich dźwięk powoduje wyrzut dopaminy większy, niż odczytanie ich treści. Zachęcam, by zostawić sobie dźwięk telefonu i SMS-a, a do komunikatorów sięgać intencjonalnie, gdy mamy na to akurat czas. O takiej decyzji trzeba poinformować rodzinę, znajomych i współpracowników, ale zapewniam, że szybko okaże się, iż spraw wymagających naprawdę szybkiej reakcji nie jest wcale tak wiele.

Ważnym elementem jest też budowanie alternatywy dla świata cyfrowego, świadomie planowanie wolnego czasu tak, by spędzać go offline. Jeśli tego nie zrobimy, nasz mózg będzie nam podpowiadał tylko jedno rozwiązanie: smartfon. Nowe technologie są wspaniałymi wynalazkami, ale jeśli chcemy się nimi cieszyć zdrowi na duchu i ciele, to już najwyższy czas, byśmy higieny cyfrowej przestrzegali tak, jak higieny osobistej.

***

Magdalena Bigaj – wiceprezeska Fundacji Dbam o Mój Zasięg. Zajmuje się wpływem Internetu i smartfonów na ich użytkowników. Prowadzi badania i szkolenia dla dzieci, młodzieży i dorosłych na temat e-uzależnień i higieny cyfrowej. Wcześniej przez kilkanaście lat związana z branżą mediów i nowych technologii. Matka trójki dzieci.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 5.38 / 8

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 28.03.2024
GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama