Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Podróż za milion zdjęć: Apsik! Czyli Katar...

Podróż za milion zdjęć: Apsik! Czyli Katar...
W jednym z najbogatszych krajów świata za 50 dolców. (Fot. FB/Tomasz Dworczyk)
Już wylot z Polski dostarczył mi ogromnych wrażeń! Na lotnisku w Warszawie nie chcieli mnie wpuścić do samolotu Qatar Airways z powodu braku wizy do Wietnamu...
Reklama
Reklama

3 miesiące pracy w Londynie, 7 miesięcy podróży za jedną wypłatę - wszystko jest możliwe! Historia Tomasza Dworczyka ma na celu inspirowanie innych do... wzięcia wyjątkowego urlopu!

Opowieść rozpoczyna się dwa lata temu, jeszcze w Polsce. Zmęczony ciężką pracą w korporacjach, zbierając pieniądze na wymarzony urlop poczuł, że coś w nim pękło. Ile byś nie pracował i ile byś nie zarabiał, to i tak pieniądze rozchodziły się gdzieś - a to rachunki, a to dojazdy czy podatki... Starczało ledwo na wypad za miasto. Kiedy zapytał szefa o urlop i usłyszał, że w tym terminie nie może nigdzie pojechać, miarka się przebrała - i tak zaczęła się przygoda, a właściwie urlop życia pochodzącego z Koluszek Tomasza Dworczyka. Zobacz, jak to się zaczęło...

Szalony wypad do jednego z najbogatszych krajów świata z pięćdziesięciodolarowym banknotem,  aparatem i deskorolką!

Cena biletu była stosunkowo niska, a to dzięki temu, że zakupiłem oba loty naraz, niejako na tym samym bilecie. Wiza do Wietnamu była jeszcze w trakcie przetwarzania i miała do mnie dotrzeć w jakieś 48 godzin... W Katarze spędzić miałem 5 dni, a w tym czasie spodziewałem się ją otrzymać. I chciaż od obywateli Polski nie jest wymagana wiza do Kataru, to przypadku lotów łączonych przewoźnik ma obowiązek sprawdzić, czy pasażer posiada odpowiednie dokumenty, by przekroczyć granicę kolejnego kraju. A ja ich jeszcze nie miałem!

Udało mi się jednak przekonać szefową Qatar Airways, że w planie mam pozostanie w Katarze przez 90 dni i do żadnego Wietnamu nie lecę, a bilet "kombinowany" kupiłem tylko dlatego, że był tańszy...
No, gdyby to był lot tranzytowy, taka wymówka by nie przeszła.

Nie tylko mnie wpuścili na pokład samolotu, ale jeszcze trafiłem do pierwszej klasy. Muszę też powiedzieć Wam, że Qatar Airways to najlepsze linie lotnicze na świecie! Obsługa samolotu dopilnowała, by nie spotkały mnie żadne inne niedogodności ze strony przewoźnika.

Nie wszystko potoczyło się aż tak pięknie: nie miałem do dyspozycji tego, co zapewniono pasażerom płacącym jakieś 3 700 złociszy za lot (mój bilet do obu państw zamykał się w kwocie 1 700 zł). Kiedy więc tuż po starcie stewardessy rozpoczęły wydawanie posiłków, mój czas w luksusach dobiegł końca. Musiałem wrócić na swoje miejsce w klasie ekonomicznej, a i tak komfort był nieporównywalny z innymi przewoźnikami. Nawet na wyskości 10 000 kilometrów nad ziemią i przy prędkości ponad 800 km/h, mieliśmy nieograniczony dostęp do internetu.

Niestety, obowiązuje kategoryczny zakaz przewożenia alkoholu do Kataru (chyba, że w żyłach), nawet zakupionego na lotnisku. Za to na pokładzie Qatar Airways można się ubzdryngolić bez żadnych konsekwencji - może poza solidnym kacem. Tak też zrobiłem! Niemal osiem godzin lotu spędziłem popijając brandy, ścigając się i grając w piłkę nożną, aż zasnąłem z głową na monitorze.

W Katarze panuje ścisła cenzura. Nie wiem więc kto naprawdę wygrał.

Obudziły mnie przekąski typu popcorn, batoniki oraz tort tuż przed lądowaniem. I tak znalazłem się na pięciogwiazdkowym lotnisku Hamad International Airport, które obsługuje ponad 50 milionów pasażerów rocznie.

Do dyspozycji podróżnych jest ponad 100 restauracji i sklepów, place zabaw, kawiarenki internetowe z komputerami MAC, pokoje telewizyjne z kanapami, galerie sztuki... Wszystko to znajduje się na terenie "miasteczka" o powierzchni 10 kilometrów kwadratowych, w którym zatrudnienie znajduje prawie 200 tysięcy osób!

Stolica Kataru - Doha - należy do najbezpieczniejszych oraz najczystszych miast na świecie. Nawet palacze stoją grzecznie w kółeczku nad śmietnikiem-popielniczką, by przypadkiem nie strzepnąć popiołu gdzieś na chodnik.

Moja wałówka i prezenty dla nowych przyjaciół.

Dziewiąte co do wielkości lotnisko na świecie jest tak zorganizowane, że zaledwie kilka minut zajęło mi przedostanie się od służby celnej wbijającej pieczątkę w paszport do punktu odbioru bagażu.

Pierwsze co zrobiłem - to oczywiście złożyłem w całość deskorolkę. Żeby uniknąć dodatkowych opłat za... przewożenie sprzętu sportowego, za każdym razem muszę odkręcać trucki (metalowe elementy mocowane pod blatem deskorolki, umożliwiające wykonywanie skrętów oraz tricków, zwanych grindami) z kółkami od drewnianej deski. Samo drewno wsuwam w największy plecak po długości, a następnie ładuję pozostałe elementy.

W bagażu nadanym miałem 14 kilogramów dupereli, a w podręcznym 10 kilogramów elektroniki. I tak trafiłem na pustynię z 24 kilogramami na plecach. Przy mojej wadze zaledwie 67 kilogramów (nie zmieniła się od ogólniaka), było to sporo.

Profi w Katarze.

Zapakowałem dwie deskorolki, dwie pary butów, ogórki kiszone i kilka słoików z polską żywnością. Polskie jadło miało być podarunkiem dla nowych przyjaciół z krajów arabskich. I trochę dla mnie, w końcu miałem tam przetrwać 5 dni za 200 złotówek!

A plan był prosty: gotówka tylko na transport typu metro/Uber i to w ostateczności; darmowy nocleg załatwiłem przez internet poprzez portal Couchsurfing.com; żarcie: pasztet i zupki chińskie dla zapchania żołądka oraz koktajle witaminowo-proteinowe dla zachowania zdrowia i energii.

Mój gospodarz - Dany.

Do domu przygarnął mnie libański podróżnik, Dany. Miał on za sobą przeprawę autostopem przez Europę, Turcję, Rumunię i kilka krajów bliskiego Wschodu. Podczas podróży wielokrotnie korzystał z noclegów dzięki Couchsurfing.com, więc gdy zapuścił korzenie, postanowił odwdzięczyć się tym samym.

Nim do niego przyjechałem, wymieniliśmy dosłownie trzy wiadomości na cztery dni przed moim wylotem, a on zostawił mi klucze, jedzenie... i zapewnił spokojny kąt.

Londynek.net objął patronat nad projektem.

Podróżnicze opowieści Tomasza możecie śledzić na Instagramie w codziennym INSTA STORY @travel4million oraz na Facebooku: Podróż Za Milion Zdjęć.

Zdjęcia FB/Tomasz Dworczyk/ Podróż za milion zdjęć

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.7 / 10

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 27.03.2024
GBP 5.0327 złEUR 4.3153 złUSD 3.9857 złCHF 4.4018 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama