Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Irlandzki wolontariat potrzebuje Polaków

Irlandzki wolontariat potrzebuje Polaków
Katarzyna Timofiejew podczas pracy w obozie dla uchodźców. (Fot. Archiwum K. Timofiejew)
Joannie Pągowskiej wolontariat pomógł się przekwalifikować i odnaleźć swoją pasję. Katarzynie Timofiejew dawał zaś poczucie, że zmienia świat, w którym przyszło jej żyć. Dla obydwu praca charytatywna zamieniła się w etat.
Reklama
Reklama

Katarzyna trafiła do Dublin Volunteer Centre 8 lat temu, gdy szukała dla siebie wolontariatu na cały etat. Absolwentka politologii i dziennikarstwa, na Wyspę przyjechała w poszukiwaniu pracy. Tutaj zdecydowała się na kolejne studia – politologię włoską i historię na UCD.

W obozie dla uchodźców

“Już wtedy interesowałam się wolontariatem. Na uczelni zaangażowałam się w działalność klubu włoskiego, organizowałam wieczory filmowe, degustacji wina i sera, sprowadzałam gości. W tym czasie zainteresowałam się też tematem konfliktu izraelsko-palestyńskiego, dlatego po obronie dyplomu wyjechałam na Zachodni Brzeg Jordanu. Tam poprzez lokalną organizację charytatywną zaangażowałam się w pomoc dzieciom w obozie dla uchodźców” - wspomina.

Działaczka przyznaje, że było to bodaj najtrudniejsze doświadczenie w jej życiu.

“Ja nie znałam arabskiego, one angielskiego. Próbowaliśmy się jakoś porozumiewać przez tłumaczy. Ale ja lubię mocne doświadczenia, dlatego potem w Irlandii wciągnęłam się w działalność Ruhamy, która pomaga kobietom zaangażowanym w prostytucję” - kontynuuje.

Jej głównym zajęciem stał się jednak bezpłatny staż w Dublińskim Centrum Wolontariatu (DVC). Polka pomagała w biurze, a z czasem zaczęła również wygłaszać pogadanki, organizować imprezy, a także obsługiwała klientów. Po pół roku zaaplikowała o pracę w organizacji i została przyjęta. Jak mówi, zaważyło jej wcześniejsze doświadczenie oraz staż.

Poza pracą Katarzyna nadal angażuje się w wolontariat. To, jak mówi, daje jej poczucie głębszego sensu.

“To jest taki proces dwustronny. Musisz oczywiście dać dużo, bo dajesz swój czas, który jest obecnie bardzo cenny. Ale w zamian otrzymujesz o wiele więcej. Czasem wolontariuszom trudno jest ułożyć to w słowa, ale słyszę komentarze, że czują się użyteczni, mają świadomość, że coś zmieniają, że przykładają swoją cegiełkę do tego świata. Odkrywają swoje umiejętności. To świetna opcja dla osób nowych w środowisku, samotnych, starszych i tych, którzy niełatwo nawiązują znajomości. Te osoby nagle zdobywają mnóstwo przyjaciół, poczucie przynależności, a to jest szczególnie pożyteczne dla nas, obcokrajowców.

Skok na głęboką wodę

Joanna Pągowska przyjechała do Irlandii z Warszawy, jako świeżo upieczona finansistka. Znalazła pracę w zawodzie, jednak po 3 latach stwierdziła, że to nie dla niej.

“Nie ma w tym głębszego sensu, a ja potrzebowałam czegoś więcej. Dlatego rzuciłam tę pracę i wyjechałam z koleżanką na pół roku do Azji. W Indiach zrobiłam kurs nauczyciela jogi, a poza tym podróżowałyśmy. Po powrocie nie bardzo wiedziałam, co robić. Zaczęłam szukać wolontariatu na pełen etat, chciałam bowiem poznać organizację dogłębnie. I tak trafiłam do Dublin Simon Community” - wspomina.

Joanna Pągowska dzięki wolontariatowi połączyła pracę zawodową z pasją. (Fot. Archiwum J. Pągowskiej)

Joanna odbyła roczny staż w jednym z dublińskich hosteli dla bezdomnych. Do jej zadań należało pomaganie pracownikom ośrodka w ich codziennych zadaniach.

“To był skok na głęboką wodę, praca z ludźmi na kompletnym dnie. Dostałam jednak solidne szkolenie i mentora. To było jak praca, tyle że z większym wsparciem. To był dla mnie taki czas przejściowy, przemyśleń, co chcę dalej robić” - tłumaczy.

Joanna świetnie się odnalazła w pracy z bezdomnymi, dlatego pod koniec stażu zaaplikowała o pracę w swojej organizacji. Udało jej się i została przyjęta na pół etatu, także w schronisku.

“Do moich zdań należało wspieranie osób bezdomnych, robienie wspólnych śniadań, wspieranie ich w walce z uzależnieniami. Z czasem bardziej zaczęłam się interesować pracą terapeutyczną, zdecydowałam się też na specjalistyczne studia. W DSC przechodziłam przez różne stanowiska, zbierając doświadczenia i wiedzę. Od listopada pracuję jako community employment supervisor w specjalnym programie dla osób, które chcą powrócić do pracy lub dalej się uczyć. Zaczęłam także prowadzić prywatną praktykę” - tłumaczy.

Polacy poszukiwani

Z pomocy organizacji korzysta wielu Polaków, dlatego Dublin Simon Community poszukuje wolontariuszy ze znajomością języka.

“Bardzo dużo naszych rodaków żyje na ulicach, mnóstwo z nich nie zna angielskiego, wielu jest uzależnionych. Obecnie poszukujemy ochotników do programu Soup Run, oferującego lekkie posiłki oraz gorące napoje bezdomnym. Dlaczego warto się zaangażować w DSC? Bo to fajna struktura, wchodzisz w coś, co istnieje od kilkudziesięciu lat, otrzymujesz wsparcie, szkolenia. W ten sposób można zobaczyć inny świat. Czasami żyjemy z klapkami na oczach, a takie doświadczenie rozszerza perspektywy. Oprócz Soup Run są inne możliwości. Jeśli ktoś posiada konkretne talenty, może się zaangażować w pomoc w czytaniu i pisaniu, w prowadzenie zajęć. W zamian gwarantowane są doświadczenie, punkt w CV, satysfakcja i rozwój duchowy” - przekonuje działaczka.

Zdaniem obydwu kobiet Polacy mają w irlandzkim wolontariacie do odegrania ważną rolę.

“Jesteśmy najliczniejszą mniejszością w Irlandii, więc jeżeli chcemy się integrować i zapuszczać tutaj korzenie, to dobrze by było, abyśmy działali w naszych lokalnych społecznościach, np. przez wolontariat. Wielu migrantów (w tym pochodzenia polskiego) jest bardzo dobrze wykształconych i posiada wiele umiejętności, które mogą zaoferować. Efektem ubocznym wolontariatu jest zazwyczaj większa otwartość Irlandczyków na obcokrajowców i ich kulturę, jak również nawiązywanie nowych znajomości i przyjaźni” - podkreśla Katarzyna Timofiejew.

Jak zapewniają działaczki, Dublin Simon Community, jak i Dublin Volunteer Centre zawsze chętnie przyjmują Polaków. I dodają, jak ważne jest “chwalenie się” pracą charytatywną w CV.

“Teraz sama zatrudniam i taki punkt w résumé pokazuje mi, że dany kandydat jest proaktywny, że się angażuje, że w pracy potencjalnie też będzie to osoba kreatywna, która nie będzie tylko siedziała i czekała, aż jej się powie, że ma coś zrobić. Pracodawcy dziś szukają osób, które są gotowe przejąć inicjatywę, dogadują się z innymi, otwartych” - podsumowuje aktywistka.

Czy chciałbyś pomóc osobom bezdomnym?

Dublin Simon Community

Dublin Simon Community oferuje pomoc osobom bezdomnym na terenie hrabstw Dublin, Kildare, Wicklow oraz Meath. Organizacja prowadzi działania prewencyjne, zapewnia dostęp do niezbędnych serwisów, jak również umożliwia osobom bezdomnym znalezienie nowego domu.

Wolontariusze "Soup Run”

"Soup Run” był pierwszym serwisem Dublin Simon Community oferującym lekki posiłek oraz gorący napój osobom bezdomnym na ulicach Dublina. Został zapoczątkowany w 1969 przez grupę studentów Trinity College i nadal jest jednym z najistotniejszych sposobów wspierania osób bezdomnych. Aktualnie w „Soup Run” działa ponad 100 wolontariuszy, którzy oferują ciepłą zupę, kanapki, herbatę oraz wsparcie osobom bezdomnym na ulicach Dublina przez 365 dni w roku. Aktualnie poszukuje polskojęzycznych wolontariuszy, którzy są empatyczni oraz zainteresowani pomocą osobom bezdomnym polskiego pochodzenia. Zaangażowanie: maksymalnie 3-4 godziny raz w tygodniu, od poniedziałku do piątku, 19:30–21:30.

Sposób aplikowania

Należy wypełnić formularz zgłoszeniowy na tej stronie: https://www.dubsimon.ie/get-involved/volunteer/part-time-volunteering/. Więcej informacji można uzyskać w biurze do spraw wolontariuszy, pod numerem telefonu (01)635 4814 lub mailowo ptv@dubsimon.ie.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 6 / 1

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 28.03.2024
GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama