Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Czy Wielka Brytania jest wciąż wyspą szczęśliwości? (cz. 3)

Czy Wielka Brytania jest wciąż wyspą szczęśliwości? (cz. 3)
Newquay to jedno z piękniejszych miejsc w Anglii... (Fot. Getty Images)
Wszyscy jesteśmy poruszeni zbliżającym się Brexitem. Czy sytuacja w UK zmieni się na tyle drastycznie, że Polacy będą masowo wracać do ojczyzny? Odwiedziłam kilka polskich rodzin, by sprawdzić jakie panują nastroje wśród Polaków...
Reklama
Reklama

Agnieszka i Mariusz

Mariusz pracuje jako teaching assistent w szkole podstawowej, w sezonie sprząta z żoną domki letniskowe i biura dwa razy w tygodniu. 17 października minęły dwa lata, od kiedy są w Anglii. Agnieszka sprząta i szuka pracy jako teaching assistent. Pracowała już w szkole, ale miała umowę na czas określony. Pracuje też jako wolontariuszka w szkole.

Agnieszka: - Przyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii dla przygody, poszerzenia horyzontów, nauczyć się lepiej angielskiego, zdobyć doświadczenie. Lubimy poznawać ludzi, nowe kultury. Przyjechaliśmy już po wyborach, wcześniej mieszkaliśmy dwa lata w Niemczech. Tam mówili nam: "gdzie wy jedziecie, przecież Brexit będzie".

Pomyślałam, że mogę zrobić drugi zawód, zobaczyć jak się żyje w Anglii i wrócić nad morze, bo w Polsce mieszkaliśmy w Gdańsku. A tu mamy ocean.

Mariusz: - Jak byłem na studiach w Polsce na filologii angielskiej, to na geografii angielskiej mieliśmy o Kornwalii tylko wspomnienie, jeden akapit i zdjęcie z Newquay. Do dziś pamiętam to zdjęcie. Tak myślałem, że Kornwalia musi być niesamowita.

Agnieszka: - Ja nie słyszałam o Kornwalii, nie interesowałam się Anglią.

Mariusz: - Gdy pojawiła się okazja przeprowadzić do Kornwalii, od razu przypomniało mi się to zdjęcie.
Jeszcze zanim się przeprowadzaliśmy, sprawdzałem jak z Camborne można dojść na klify.

Jeśli chodzi o Brexit, to powiem szczerze: my lubimy wyzwania, czym bardziej pod górkę tym lepiej.

Agnieszka:  - Nie nastawialiśmy się, że musimy wyjechać na 20, 30 lat. Myśleliśmy sobie, że owszem jest już po wyborach, ale zanim ta machina ruszy, to zdążymy pomieszkać tu kilka lat, a co będzie dalej to zobaczymy. Jak każą nam wracać, to wrócimy, ale przez ten czas zdobędziemy doświadczenie, to będzie nasze, więc w ogóle się tym nie przejmujemy. Mieszkamy w ciekawym, świetnym miejscu, w ciekawym czasie - kiedy ona wychodzi z Unii, w historycznym momencie. Dla nas jest to ekscytujące, po prostu żyjemy dniem dzisiejszym i jest fajnie.

Rynek w Camborne. (Fot. Wikipedia)

Poszłam do collegu na kursy za darmo i skończyłam Functional Level-1, a później Level-2. Kupiłam sobie kurs TEFLA (Teaching English as a Foreign Language to Adults), żeby mieć kwalifikacje do nauczania angielskiego.

Po raz kolejny zakochałam się w Kornwalii, od kiedy zaczęliśmy oglądać serial "Poldark", muszę się przyznać, że wciągnęliśmy się w ten serial bardzo. Ludzie płacą mnóstwo pieniędzy, żeby tu przyjechać na wakacje, a my tu mieszkamy. Jestem z tego dumna, że tu mieszkamy i korzystamy z tego, dużo zwiedzamy.

Podoba mi się prostota w Anglii. I to podejście Anglików: kochamy cię za to nie jak wyglądasz, tylko za to, że jesteś. Strasznie mi się to podoba. Akceptujemy ciebie, takim jakim jesteś. Mam wrażenie, że ludzie tutaj nie mają kompleksów. To jest super, bo tu się łatwiej żyje, nie ma takiego spięcia.

Nauczyciele uczą tego już od najmłodszych lat. Dzieci siedzą w kółku - jest po prostu rozmowa, że jesteśmy różni, najpierw pani zapytała co kto je na śniadanie i okazało się, że różne dzieci jedzą różne rzeczy, każdy lubi inne kolory i ona to później podsumowała, że jesteśmy różni, czy to jest dobre, fajne?
Dzieci na to: " tak, to jest dobre" i ona podkreślała, że nieważne kto jest jakiego koloru skóry, nieważne, że ktoś lubi czerwone, a inny zielone. Jesteśmy różni, akceptujemy to.

W Kornwalii czujemy się bezpiecznie. Czuję się, jakbym przyjechała do sanatorium. Pierwsza noc w Kornwalii to była niesamowita cisza. Coś niezwykłego.

Mariusz: - Plany na przyszłość? Nie wiemy, czekamy - chcielibyśmy, żeby już było wiadomo co z tym Brexitem, żeby waluta funt się ustabilizowała. W Polsce za sprzątanie dostaniesz załóżmy 100 złotych, a kawa kosztuje 15 zł, tu zarobisz 40 funtów, a kawę kupisz na niecałe 3 funty. Jakoś zupełnie inaczej to odbieram. Choć trzeba przyznać: w Kornwalii jest drożej niż w innych częściach Wielkiej Brytanii. I ceny idą powoli w górę.

Lubimy regionalizmy, lokalne jedzenie. Mieszkamy w Kornwalii, więc chcemy jeść ryby, wołowinę, clotted cream, sconsy, miody, jacket potato, roast dinner. Używamy sól z Kornwalii, odsysaną z oceanu. Nowy smak dla mnie to lody salted carmel...

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 3.2 / 36

Czytaj więcej:

Czy Wielka Brytania jest wciąż wyspą szczęśliwości? (Cz. 1)

Czy Wielka Brytania jest wciąż wyspą szczęśliwości? (Cz. 2)

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 28.03.2024
GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama