Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Brytyjska monarchia ma problem z sukcesją. Czy Karol sobie poradzi?

Brytyjska monarchia ma problem z sukcesją. Czy Karol sobie poradzi?
Trzymanie Wielkiej Brytanii razem będzie dla Karola trudnym zadaniem... (Fot. Getty Images)
Mechanik samochodowy, spikerka radiowa, kolekcjonerka znaczków, ikona mody, najdłużej urzędujący monarcha w historii Wielkiej Brytanii - nikt nie ma takiego CV jak królowa Elżbieta II. Ale nawet niezwykłe życie musi się kiedyś skończyć...
Reklama
Reklama

21 kwietnia królowa skończyła 95 lat, a planowanie przekazania władzy jest coraz bardziej palącą kwestią zarówno dla rodziny królewskiej, jak i Wspólnoty Narodów, której Elżbieta II przewodniczy.

Nie ulega wątpliwości, że Wielka Brytania jest krajem elżbietańskim (jak stwierdził kiedyś były premier Australii Malcolm Turnbull). Mniej jasne jest to, czy jest to kraj monarchistów.

Podczas gdy sama królowa wciąż cieszy się dużą popularnością, seria katastrof związanych z public relations nadszarpnęła reputację reszty rodziny królewskiej. Niedawny sondaż wykazał, że ponad 70 procent mieszkańców Szkocji, Walii i środkowej Anglii aprobuje królową. Tylko 50 procent respondentów w Walii i środkowej Anglii jest za jej spadkobiercą, księciem Karolem. W Szkocji poparcie dla Karola wyniosło zaledwie 41 proc.

Nie chodzi o to, czy Wielka Brytania zniesie monarchię po śmierci Elżbiety. Sama instytucja nadal cieszy się szerokim poparciem. Chodzi o to, czy - w obliczu bezprecedensowego napięcia w Wielkiej Brytanii, spowodowanego szkockim separatyzmem i następstwami Brexitu - jakikolwiek przyszły monarcha będzie w stanie zapewnić taką samą stabilizację jak królowa, która trzyma rękę na sterze od ponad pół wieku.

Jedną z sytuacji, która doskonale pokazuje, jakie problemy czekają Wielką Brytanię, było zajęcie się przez Elżbietę wnioskiem premiera Borisa Johnsona z 2019 r. o zawieszenie parlamentu podczas szczytu debaty o Brexicie - posunięcie, które ówczesny spiker Izby Gmin John Bercow opisał jako "konstytucyjne oburzenie".

Decyzja królowej o spełnieniu prośby Johnsona wywołała wściekłość wśród przeciwników Brexitu, wciągając ją w polityczną walkę i powodując, że niektórzy wzywali do reformy niepisanej konstytucji Wielkiej Brytanii. Elżbieta II ostatecznie wyszła z tzw. "kryzysu prorogacyjnego" bez szwanku.

Trudno ocenić, czy jej syn, Karol, byłby w stanie zrobić to samo. "Zadajmy sobie pytanie: czy gdyby kryzys prorogacyjny rozgrywał książę Karol, to media i opinia publiczna obdarzyłaby go tym samym poziomem zaufania?" - wskazuje Catherine Haddon, historyk z Institute for Government i ekspert ds. brytyjskiej konstytucji.

"Wszyscy w tej sytuacji myśleli: Cóż, królowa na pewno chce postąpić słusznie: cokolwiek się dzieje, nie chce angażować się w gry polityczne" - dodaje.

Zdaniem ekspertki, trzymanie Wielkiej Brytanii razem - nie wspominając o reszcie Wspólnoty Narodów - przy jednoczesnym prezentowaniu się jako apolityczny gwarant brytyjskiego systemu politycznego - będzie trudnym zadaniem. "Jest tak wiele konstytucyjnie mrocznych terytoriów, przez które nowoczesny monarcha musi się przebić. Przed Karolem ogromne wyzwania" - podkreśla Haddon, dodając: "Nie chodzi o to, że zakładam z góry, iż nie będzie w stanie temu podołać. Po prostu twierdzę, że musimy być świadomi pewnych problemów".

"Firma" nie jest obca tabloidowym kontrowersjom. (Fot. Getty Images)

"Piep**ona" katastrofa

Planowanie śmierci, szczególnie takiej, która może zdestabilizować naród, to delikatna sprawa. Dlatego zgony w rodzinie królewskiej mają różne kryptonimy. Elżbieta to "Operacja London Bridge". Ale jest jedna rzecz, nad którą nawet najostrożniejsi planiści nie mają kontroli: kto będzie następny?

W momencie śmierci królowej, zanim ktokolwiek to ogłosi lub flagi dotrą do połowy masztu, Karol zostanie królem. Natychmiast odziedziczy tytuły i ziemie oraz stanie się głową rodziny królewskiej, która ponownie jest pogrążona w chaosie.

"Firma" - jak nazywana jest rozrastająca się instytucja królewska działająca za murami pałacu - nie jest obca tabloidowym kontrowersjom. Po wywiadzie, który Oprah Winfrey przeprowadziła z księciem Harrym i Meghan, pojawiły się zarzuty o rasizm wśród członków rodziny królewskiej. Meghan wyznała, że zanim urodził się jej syn Archie, ktoś z rodziny królewskiej zastanawiał się, jakiego koloru skóry będzie dziecko książęcej pary. 

Harry wyjaśnił później, że komentarze te nie pochodziły od królowej ani jej męża, co zapoczątkowało kolejną rundę spekulacji na temat tożsamości "rasisty z rodziny królewskiej".

Tymczasem młodszy brat Karola, książę Andrzej, udowadnia, że ​​bycie członkiem royalsów niekoniecznie oznacza hołdowanie królewskiemu zachowaniu. Został zwolniony z funkcji publicznych, gdy okazało się, że "trzymał się" z Jeffreyem Epsteinem, zhańbionym finansistą skazanym za przestępstwa seksualne. Tylko 7 procent Brytyjczyków pozytywnie ocenia Andrzeja;  w Szkocji odsetek ten spada nawet do 4 proc.

Jest jeszcze serial Netfliksa "The Crown". Dramat o rodzinie królewskiej zainaugurował nową falę dociekań w sprawie rozstania Karola z księżną Dianą. Choć w serialu pomieszane są linie czasowe i wydarzenia, dla wielu młodszych widzów było to pierwsze pogłębione spojrzenie na te wydarzenia. Serial był "piep**oną katastrofą" - przyznał jeden z członków rodziny królewskiej, dobitnie pokazując stosunek samych zainteresowanych do przedstawienia ich historii.

Matka i syn

Kontrowersje nie dotknęły bezpośrednio królowej, ale z pewnością utrudnią sprawy Karolowi, który od momentu przejęcia tronu będzie przedmiotem intensywnej analizy.

Księciu Walii, w przeciwieństwie do jego matki, brakuje zdolności do pozostawania ponad politycznymi podziałami. Elżbieta zawsze zdecydowanie dbała o to, aby postrzegano ją jako bezstronną. Nawet gdy jedność kraju była zagrożona w czasie referendum w sprawie niepodległości Szkocji w 2014 r., królowa ograniczyła się do stwierdzenia, że ma nadzieję, iż "ludzie bardzo uważnie zastanowią się nad swoją przyszłością".

Natomiast poglądy Karola na tak różne sprawy jak gospodarka mieszkaniowa czy zmiany klimatyczne są powszechnie znane. Dziennik "The Guardian" stoczył trwającą 10 lat batalię prawną, aby uzyskać dostęp do słynnych "pajęczych notatek" Karola (nazwanych tak ze względu na charakterystyczne pismo księcia), które ujawniły, że lobbował on w rządzie w różnych sprawach - od ratowania zagrożonych gatunków ryb po zamawianie sprzętu wojskowego dla wojsk w Iraku i nakłanianie do odstrzału borsuków w celu zwalczania patogenów w rolnictwie.

Chociaż w ostatnich latach Karol był bardziej dyskretny, jeśli chodzi o swoje poglądy, to prawdopodobnie szkody, które już zostały wyrządzone, są nieodwracalne - uważa  Haddon. "Był dużo bardziej ostrożny, przynajmniej publicznie, ale nie dam głowy, czy dla ludzi jest wiarygodny" - podkreśla ekspertka.

Zdolności dyplomatyczne królowej wielokrotnie były dobrze wykorzystane w wewnętrznych sprawach Wielkiej Brytanii, a Karol może mieć problemy z naśladowaniem poczyniań swojej matki. "Elżbieta II doskonale rozumie subtelności Zjednoczonego Królestwa. Jest bardzo świadoma faktu, że nie jest jedną królową, ale de facto czterema królowymi: Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. I tak właśnie działa" - ocenia Haddon.

Podczas pełnego napięć referendum w sprawie niepodległości Szkocji w 2014 r., nacjonaliści poparli utrzymanie Elżbiety jako "królowej Szkotów", nawet gdyby naród zerwał unię z resztą Wielkiej Brytanii.

W przypadku Karola nie będzie to tak oczywiste. W prywatnych rozmowach członkowie Szkockiej Partii Narodowej zauważają, że ich partia jest w tej kwestii podzielona, a śmierć królowej może być naturalnym momentem na zmianę stanowiska w kierunku republikanizmu. Szkocka Partia Zielonych publicznie oświadczyła, że będzie dążyć do ustanowienia demokratycznie wybieranej głowy państwa.

Czy William zostanie "nieoficjalnym królem"? (Fot. Getty Images)

"Firma"

Jednak zdolności dyplomatycznych królowej może najbardziej brakować w pałacu. "Firma" składa się z trzech królewskich domów: pałacu Buckingham (siedziby królowej), Clarence House (siedziby Karola) oraz pałacu Kensington (siedziby Williama i jego żony Kate).

Każda z tych instytucji zarządza własnymi działaniami medialnymi i ma swoich pracowników, bardzo lojalnych byłych dyplomatów i urzędników, z których wielu spędziło dużą część swojej kariery pracując dla tego samego członka rodziny królewskiej. 

Te trzy instytucje nie są zgodne co do tego, jak powinna nastąpić zmiana władzy. Clarence House i pałac Buckingham opowiadają się za bardziej tradycyjnym przekazaniem władzy, podczas gdy pałac Kensington pragnie zaprezentować wizerunek nowocześniejszej monarchii, co wiązałoby się z przyznaniem bardziej znaczącej roli Williamowi.

Zdaniem Roberta Hazella, wykładowcy na University College London (UCL), Karol jest skłonny do "odchudzenia" rodziny królewskiej, poprzez utrzymanie bardzo niewielu członków rodziny na liście płac. "Im rodzina królewska jest większa, tym większe ryzyko, że komuś powinie się noga" - wyjaśnia Hazell. 

Jednak takie decyzje mogą spowodować dalsze napięcia w królewskiej rodzinie. W dniu, w którym Karol założy koronę, jedność "Firmy" może się skończyć...

Miękka regencja

Obawy związane z sukcesją po śmierci Elżbiety II są na tyle poważne, że wywołały dyskusję o tzw. miękkiej regencji - Karol, już jako król, mógłby przekazać część swoich publicznych obowiązków Williamowi, którego młoda rodzina i łatwiejsze relacje z prasą przyniosłyby popularność monarchii przy jednoczesnym zachowaniu zasad ciągłości dynastii.

Tradycyjnie z regencją mamy do czynienia w sytuacji, kiedy monarcha jest zbyt młody lub chory i nie może pełnić wszystkich funkcji wymaganych od głowy narodu i państwa. Zdaniem Roberta Hazella, Karol i William mogliby podzielić się funkcjami, tworząc nieoficjalną wersję regencji.

W takim scenariuszu rola Karola jako głowy państwa mogłaby być stosunkowo ograniczona. Biorąc na siebie tylko niezbędne czynności, takie jak spotkanie z premierem na cotygodniowej audiencji i przyjmowanie ambasadorów, król mógłby pozostać z dala od oczu opinii publicznej.

William mógłby w tym czasie pełnić rolę faktycznej głowy państwa, w której to roli monarcha "musi być widziany, aby wzbudzał zaufanie".

Innymi słowy - trzeba aż dwóch mężczyzn, aby zastąpić tę jedną kobietę - Elżbietę II.

Źródło: "The British monarchy has a succession problem" by Anna Isaac, politico.eu.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.7 / 17

Czytaj więcej:

Odszedł książę Filip. Jaki był małżonek królowej Elżbiety II?

Fabryki dżentelmenów

Dolce vita księcia Filipa

Gdzie żyją royalsi? Sprawdzamy portfolio królewskich posiadłości

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.04.2024
GBP 5.0589 złEUR 4.3309 złUSD 4.0559 złCHF 4.4637 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama