Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Bartek wrócił do Polski i co zastał w kraju?

Bartek wrócił do Polski i co zastał w kraju?
Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy wracać do Polski i czy po powrocie jest szansa na znalezienie dobrej pracy... (Fot. Getty Images)
Powrót do Polski? Czy obecnie jest to na pewno dobry pomysł?
Reklama
Reklama

Czy Anglia to dla Bartka "ziemia obiecana”?

Bartek mieszkał w Londynie przez prawie dziesięć lat. Zajmował się głównie pracami związanymi z budowlanką. Remonty, plasterboarding, malowanie, drobna stolarka – to był jego żywioł. Przez większość pobytu w UK miał stałą pracę, a dodatkowo w weekendy mógł dorabiać na budowach, gdzie zatrudnieni byli jego znajomi.

Zawsze dziwiło go to, że spotykał Polaków, którzy właśnie przyjechali na Wyspy Brytyjskie i narzekali, jak ciężko jest znaleźć dobrze płatną pracę na budowach. Z jego wieloletnich obserwacji wynikało przecież, że Polacy są cenionymi pracownikami w tym sektorze i bez większych problemów znajdą w UK zatrudnienie w branży. Czasami nawet, aby zostać zatrudnionym, nie trzeba było dobrze znać języka angielskiego, ponieważ majstrami w wielu firmach są imigranci z Polski, którzy na co dzień koordynują pracę i są łącznikami z dyrekcją.

Na początku Bartek pracował jako zwykły pomocnik budowlany, ale jako że była to praca wyczerpująca i słabo wynagradzana, szybko zorientował się co musi zrobić, aby znaleźć pracę lepszą i bardziej popłatną. Okazało się, że przede wszystkim musi postarać się o ważną kartę CSCS (Construction Skills Certification Scheme), która była jakby dyplomem potwierdzającym kwalifikacje zawodowe. Nie dość, że karta ta jest honorowana na całych Wyspach Brytyjskich, to jeszcze potwierdza fakt, że jej posiadacz jest specjalistą w swojej dziedzinie, zna zasady BHP i ma odpowiednie doświadczenie. Dowiedział się, że taką kartę wydaje Construction Skills Training Board, które odpowiada także za przygotowanie odpowiednich kursów zawodowych w branży budowlanej. Bartek skrzętnie skorzystał z okazji, zdał egzamin z przepisów BHP i oczywiście wypełnił wymaganą aplikację. Po pewnym czasie, dostał wreszcie wymarzoną "lepszą robotę”, która pozwoliła mu na uzyskiwanie wyższych zarobków.

Sytuacja polskiego budowlańca w Wielkiej Brytanii

Wielu Polaków powtarza tezę, że nasi rodacy zarabiają na tych samych stanowiskach budowlanych mniej niż obywatele Wielkiej Brytanii. Jest w tym trochę racji, ale wynikać to może z niższych kwalifikacji, słabej znajomości języka angielskiego lub niechęci do podejmowania mało atrakcyjnych prac. Powodem dysproporcji w zarobkach może być też ograniczone zaufanie pracodawców do pracowników Polaków lub zaniżanie stawek przez polskich przedsiębiorców.

Pamiętać jednak należy, że niezależnie od stanowiska, pracownik musi zarabiać najmniej brytyjską krajową płacę minimalną, określoną przez rząd. W Wielkiej Brytanii płaca minimalna zależy przede wszystkim od wieku pracownika. Od 01.04.2021 roku pracownik, który ma minimum 23 lata, ma prawo do National Living Wage, czyli stawki wynoszącej 8,91 GBP/godzinę brutto (około 10,47 EUR/godzinę brutto). Jeżeli chodzi o osoby poniżej 23 lat, to stawki kształtują się w sposób następujący: poniżej 18 lat – 4,62 GB; od 18 do 20 lat – 6,56 GBP; od 21 do 22 lat – 8,36 GBP. Dla praktykantów stawka minimalna to 4,30 GBP - chyba że ukończyli 19 lat, to wtedy nabierają prawa do stawki godzinowej odpowiadającej ich grupie wiekowej w National Living Wage.

Dwa kraje, jedna rodzina

Wyjeżdżając "za chlebem”, Bartek pozostawił w Polsce Monikę - młodą żonę w ciąży oraz rozpoczętą spłatę kredytu na zakup wymarzonego mieszkania. W wynajęciu pokoju w dzielnicy Wood Green w północnym Londynie pomógł mu znajomy z Polski. Spodobała mu się ta lokalizacja, ponieważ często można było tu usłyszeć na ulicach rozmowy po polsku, a sama dzielnica okazała się tętniącym życiem centrum aktywności miejskiej, z dobrze rozwiniętym handlem oraz wieloma: barami, sklepami, kinami, restauracjami, klubami nocnymi oraz z dzielnicą handlową przy stacji metra.

Bartek długo nie mógł korzystać z wielu tych atrakcji z powodu braku pieniędzy, ale kiedy już zarabiał przyzwoite kwoty, to mógł sobie pozwolić na jedzenie w restauracjach, czy robienie większych zakupów w centrach handlowych. Wielu jego znajomych dobrze zarabiających, wyprowadzało się do innych dzielnic. Jemu jednak bardzo się tutaj podobało, ponieważ miał wszystko, co było mu potrzebne do życia na miejscu, zaś sama lokalizacja była dobrze skomunikowana z resztą Londynu. Po co miałaby się więc przenosić gdzie indziej? Czuł się tutaj trochę, jak "u siebie w domu” i nie zamierzał zmieniać miejsca zamieszkania.

Początkowy okres to oszczędzanie na wszystkim, aby tylko było co posłać żonie do kraju. Sam sobie przygotowywał posiłki na bazie produktów zakupionych w tanich sklepach i nie kupował żadnych ubrań. Z początku zarobione pieniądze, po odliczeniu tych dla Moniki, wystarczały mu jedynie na jedzenie, opłacenie małego pokoju oraz przejazdów. Nie narzekał, bo każdy miesiąc zmniejszał kwotę kredytu do spłaty i pozwalał na utrzymanie żony i dziecka. Stopniowo jednak zarabiał coraz więcej pieniędzy i zaczął odkładać co miesiąc pewną kwotę na koncie bankowym.

Po paru latach spłacił kredyt mieszkaniowy, kupił samochód i dorobił się oszczędności, które pozwalały mu patrzeć z optymizmem w przyszłość. Jego życie rodzinne toczyło się jednak na zmianę, trochę w Polsce i więcej na Wyspach Brytyjskich. Bartek był bardzo rozdarty wewnętrznie, bo miał świadomość, że jak wróci do kraju, to może wraz z rodziną wieść spokojne życie we własnym mieszkaniu, a z drugiej zaś strony zdawał sobie sprawę z tego, że ich poziom życia w Anglii będzie na pewno wyższy niż w ojczyźnie.

Pandemia zmienia życie Bartka

Pandemia COVID-19 oraz lockdowny spowodowały w Zjednoczonym Królestwie zakłócenia funkcjonowania ludzi w sferze społecznej oraz w samej gospodarce. Na początku działalność gospodarcza w Zjednoczonym Królestwie odnotowała znaczący spadek w porównaniu do wcześniejszego okresu. Przykładowo, w kwietniu 2020 roku w Wielkiej Brytanii, miesięczny PKB był niższy niż w lutym tego samego roku o około 25,3%. Podobnie, spadek PKB odnotowano w miesiącu sierpniu 2020 roku (o około 9,1%). Co gorsze, stopa bezrobocia w okresie od miesiąca lipca – do miesiąca września 2020 roku, wzrosła do 4,8%.

Można jednak przypuszczać, że liczba ta jest zaniżona, ponieważ wielu pracowników wysłano na finansowane przez rząd urlopy postojowe. Co z tego, że firmy nie zwalniały pracowników, jeżeli wypłacano im około 80% wynagrodzenia i to tylko do maksymalnej wysokości 2500 GBP, a koszty utrzymania wcale nie uległy zmniejszeniu. Dodatkowo, jak podały oficjalne media, "niezależnie od lockdownu, dodatkowe straty gospodarcze powstałyby i tak z powodu spowolnienia w światowej gospodarce”. Dawn Holland (Krajowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych) szacował, że "niemal połowę spadku produkcji można przypisać wpływom zewnętrznym pochodzącym z reszty świata”. Wszystko to przełożyło się oczywiście na sytuację Polaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 3.77 / 62

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 23.04.2024
GBP 5.0238 złEUR 4.3335 złUSD 4.0610 złCHF 4.4535 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama