150,000 pre-school children could be victims of abuse
Zgłoszeń najczęściej dokonują opiekunki, ale na punkcie przemocy domowej wyczuleni są również pracownicy przedszkoli i służby zdrowia.
Temat znęcania się nad dziećmi od lat budzi na Wyspach duże kontrowersje wśród opinii publicznej. Ostatnio szeroką komentowaną sprawą była tragiczna śmierć małego Daniela, której - zdaniem ekspertów - można było zapobiec, gdyby system był bardziej skuteczny.
Pracownicy socjalni mają odgórny nakaz weryfikowania każdego zgłoszenia, bez względu na to, jak prawdziwe się wydaje. Polityka ta ma na celu upewnienie się, że dziecku faktycznie nic nie grozi.
Naukowcy zauważyli, że tylko nieliczny odsetek wśród 150 tysięcy zgłoszeń dotyczył faktycznego problemu przemocy, co oznacza, że pracownicy Social Services stracili mnóstwo czasu na badanie sytuacji w rodzinach, gdzie problem ten rzeczywiście nie występuje.
Eksperci zwracają uwagę, że obecnie wystarczy telefon od sąsiada, że w domu pojawiają się krzyki, aby na miejsce przybyły służby socjalne.
Ze wszystkich zgłoszeń, jakich dokonano w ubiegłym roku, tylko co czwarte doprowadziło do rozpoczęcia procedury postępowania wyjaśniającego, czyli wywiadu w rodzinie. Niecałe 10 procent z nich zakończyło się odebraniem dziecka lub wprowadzeniem planu ochronnego.
Wśród dzieci obejmowanych opieką Social Services i odbieranych rodzicom są również te z polskich rodzin. Szacuje się, że jest ich średnio 100 rocznie. Wczoraj posłowie ugrupowania Kukiz'15 złożyli wniosek o utworzenie biura, które będzie zajmować się tego typu sprawami na terenie Europy.